I do nas przyszedł deszcz, hurra.
Po korę wyślę męża do Lublina w poniedziałek. Przy okazji przywiezie mi sadzonki pomidorkowych różności od znajomej więc nie po samą korę pojedzie.
A co do ostatniego zdjęcia, to kochane, wszystko rozumiem, w końcu mam już dwóch starszych synów. Tylko te brudaski, to po chodzeniu po domowej podłodze, nie po pracach w ogrodzie więc to już inaczej wygląda, heh. Latam cały czas ze ścierą, z mopem i efekty, jak widać.
Mam nadzieję, że po zrobieniu dobudówki uda nam się jesienią wysypać wjazd, trawka będzie rosła i w domu od razu zrobi się czyściej bo tak trochę mnie to dobija...
____________________
Ania
Zaczynam po raz kolejny