Sylwia trafiłaś w punkt. Nic dodać, nic ująć właściwie...

Mirelko sama jeszcze nie wiem, jaki ogród chcę mieć... Na pewno mało wymagający. Ogarniam sama troje dzieci, wożę na rehabilitacje, pomagam mężowi w prowadzeniu własnej działalności. To wszystko pochłania ogrom czasu. Ale nie chcę czekać z tworzeniem swojej przestrzeni aż tego czasu będzie więcej bo to raczej prędko nie nastąpi...
Wiem, że muszę się dużo nauczyć, poczytać, to na pewno. Wiem, że chcę rośliny możliwie mało wymagające. I to, co mi się podoba, czym się zachwycam niekoniecznie idealnie pokrywa się z tym, na co mogę sobie pozwolić u siebie...

Dzięki Marta za to porównanie. Wniosek z tego taki, że chyba też najlepiej zabrać stamtąd cisy, zostawić ewentualnie tego w rogu. To plan na dzisiejsze popołudnie. I grabienie, grabienie pod trawę. A co dalej, to zobaczymy...

Dziękuję, że jesteście i wspieracie.

Tak Ewo, pamiętam. I o tym też pisała mi Asia na samym początku. Ale to zabieg zapewne na przyszły rok najwcześniej, prawda?
Z tymi cisami dobrze dumam?