Sianie w trawę się nie sprawdza, bo trawa zagłusza.
Musiałabyś tak miejscami bardziej oczyścić.
Nasionkami babtysji możemy się powymieniać jesienią - ja mam czekoladową.
Jest takie prawdopodobieństwo, chociaż ja w pierwszym roku robiłam "dziury" w murawie i tam wsadzałam wcześniej wysiane i podpędzone siewki. Miały dzięki temu większe szanse na przebicie się. Jesienią zebrałam część nasion i rozrzucałam, a potem już się rozsiewało wszystko samo Pojawiły się też zupełnie "nieplanowane" kwiatki i mam nadzieję, że zostaną na dłużej Łączka koszona jest raz w roku i to co skoszone zostaje na niej na dzień, tak by się wszystko wysiało. Dopiero potem to zgrabiam.
Doskonale rozumiem Twoją potrzebę zmniejszenia powierzchni murawy. Szkoda życia na ciągłe koszenie.
Jak widać na załączonych zdjęciach warto czasem pójść na kompromis. Odpoczynek w takich warunkach musi być niezwykle przyjemny. Sporo moich róż po zimie wygląda tak jak Twoja LO. W pobudzeniu do życia pomógł obornik granulowany i podlewanie, ale długo poczekam na odbudowę róż pnących, które miały 3 m.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Dzisiaj na spacerze po okolicy zwróciłam uwagę na łączkę która wysiała się prawdopodobnie "sama z siebie". Jest to kawałek nieuprawianego pola, pewnie jako działka pod zabudowę. Była bardzo kolorowa, oczywiście chabry, coś żółtego i jeszcze inne kolory. Przypominam sobie że kilka lat temu chyba po sąsiedzku też był podobny efekt. Nie wiem od czego to zależy bo inne nieużytki takiej ferii kolorów nie prezentują. Na pewno trawy nikt tam nie siał, było to uprawne pole.
Haniu Kaszubskie Piaski są stworzone do odpoczywania. Jezioro, lasy, pola. Tylko muszę przestać się inspirować Ogrodowiskiem i trochę odpuścić tyranie na rabatach. Znaleźć zloty środek między chęciami na angielski ogród a możliwościami moimi i działki.
Zuza tak będę planować, trochę Matki Natury, trochę mojego działania.
Jolu takie nieużytki chwytają za serce. Może mi się uda, kto wie.