Ja też onegdaj nie bardzo wierzyłam ale od zeszłego sezonu staram się działać zgodnie kalendarzem biodynamicznym i stwierdziłam, że na dobre mi to wyszło
Czary są potrzebne
O tak, ja nad każdym posianym nasionkiem mówię abrakadabra, a jak już wypuści kiełek, biorę drewnianą fujarkę i gram, żeby tak się podnosił jak wąż fakira
I mnie i roślinom - one urosły, ja je zjadłam
Nie wiem czy są jakieś badania na ten temat, nie wgłębiałam się. Mnie kalendarz motywuje Poza ogrodem - wiadomo - tysiące różnych spraw. Ale jak sobie wbiłam w głowę, że trzeba siać w dniu X - to sieję, a nie, że jutro, pojutrze albo na wieczne nigdy