Olcia - wcale nie na marne

. Propozycję z matą bambusową miała Martka

.
Oko nacieszyć - bardzo proszę - mnie nie przeszkadza, że sąsiedzi mnie widzą. Można sobie pogawędzić w przerwie ogrodowych prac. I do tej pory w ogóle do głowy mi nie przychodziło zasłanianie się - na mojej uliczce mieszkają fajni ludzi, a domów jest raptem kilka... Często mamy (mieliśmy!) otwarte bramy i toczyliśmy pogawędki na środku drogi... Ludzie inni niż mieszkańcy pojawiali sie sporadycznie...
Problem w tym, że coraz wiecj obcych ludzi sie tu kręci, choc to jest droga prywatna (dojazd do posesji) i do tego ślepa. Zamieszkała gdzieś w okolicy rodzinka, która 3 razy dziennie (dosłownie jak w zegarku!) przychodzi tu od zeszłej wiosny w pełnym składzie wyprowadzić swoje 2 psy często przy tym rozprawiając na cały regulator przez telefony... Nie reagują na uwagi, ze to droga prywatna, nie zaś wychodek dla ich psów i że zakłócają nasz spokój... Obawiam się, że ten trend może się nasilać, wszak ludzi o takiej mentalności nie brakuje, a okolica się rozbudowuje...