Kordina napisał(a)

Judith, qrcze, jakie Ty masz wysokie zdolności mediacyjne Chyba Cię wypożyczę
Brawo!

To nie mediacje, lecz dyskusje .
Bardzo te dyskusje są przydatne, albowiem są twórcze. Wiele fajnych rozwiązań u nas w ogrodzie zaistniało dzięki nim. I wiele wpadek ogrodowych dzięki nim uniknęliśmy. Jak jest temat, to razem knujemy i wypracowujemy rozwiązanie .
W przypadku rzeczonych owocowych drzewek - bedą fajnym dopełnieniem jagodowego zakątka .

olciamanolcia napisał(a)

U mnie takie „ mediacje ” to reguły kończyły się rzutem łopatą

olciamanolcia napisał(a)

Nie no oczywiście , że w ziemię….obok przeciwnika

Hahahaaha .

U mnie jest tak jak u Ewy, mojego eMa nie interesuje, gdzie jaką roślinkę posadzę (po tym, jak wybrał kamienie na rondo, już się zbytnio nie udziela ogrodowo ), byle bym nie posadziła jakiegoś wielkiego drzewa obok domu lub zaraz przy kostce (żeby korzenie nie podeszły pod i nie wybrzuszyły jej).
Oczywiście, jak potrzebuję pomocy, to pomaga . Chyba że akurat mu się nie chce. Czasami muszę trochę poczekać . I nie przypominać co pół roku .

W temacie roślin (no, poza drzewkami owocowymi ) mój małżonek sie nie wypowiada, chyba, ze go zapytam o opinię . Natomiast w kwestii organizacji przestrzeni, architektury ogrodowej, rodzaju zastosowanych materiałów czy kolorów - tu mają miejsce wspomniane twórcze rozkminki .

Ewa Aga-mojego wprost przeciwnie -interesuje wszystko poza : pieleniem, przesadzaniem, zrywaniem darni i innymi pracami związnymi z przygotowaniem gruntu pod nowe nasadzenia.
"Mój mąż jest z zawodu dyrektorem " a ja "Kobieta Pracująca" ot taki klasyk mi się nasunął


Tak poważnie chyba już mu przeszło bo ostatnio wyznaczyłam sobie patyczkami miejsce poszerzenia rabaty i nie odezwał się słowem Zapytał tylko co tu będzie
Kiedyś tak mnie zdenerwował,że już było mi wszystko jedno, już mu nawet powiedziałam ,że może sobie na środku ogrodu posadzić taka palmę jak na Rondzie De Gaulle 'a w Warszawie

olciamanolcia napisał(a)

Nie no oczywiście , że w ziemię….obok przeciwnika

No! Odetchnęłam z ulgą... albo i nie, jeszcze jakiś ciekawy wątek kryminalny rozwinąłby się zamiast ogrodowego

Kordina napisał(a)

No! Odetchnęłam z ulgą... albo i nie, jeszcze jakiś ciekawy wątek kryminalny rozwinąłby się zamiast ogrodowego

To by było Archiwum X

Judith napisał(a)

To nie mediacje, lecz dyskusje .
Bardzo te dyskusje są przydatne, albowiem są twórcze.

Bardzo bliskie jest mi takie podejście do rozwiązywania problemów.
Aczkolwiek swego czasu przeklinałam samą siebie, bo moje pacholęta wlazły w te klimaty jak w masło. Sztukę logicznej argumentacji w dyskusjach nad nastoletnimi pogladami/ zachowaniami/ wyborami musiałam wznieść na wyżyny, choć czasem marzyło mi się powiedzenie krótkiego "nie, bo nie i basta".

Dyskusje a i owszem z moją 20 i 13 letnią Córką ale z pięćdziesięcioletnim chłopem to już dyskusje nie przejdą - tu pada „ nie i basta „

olciamanolcia napisał(a)

Dyskusje a i owszem z moją 20 i 13 letnią Córką ale z pięćdziesięcioletnim chłopem to już dyskusje nie przejdą - tu pada „ nie i basta „

U mnie by to nie przeszło (w kontaktach z małżonkiem) . Siła argumentów, nie argument siły.

Ciekawa tu rozmowa.