Judith
11:26, 13 mar 2023

Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 12333

Rzeczywistość nie jest czarno-biała. Dostrzegam plusy działania kreta, ale dostrzegam tez minusy. To kwestia określenia co ma dla każdej/każdego z nas większą wagę w tym konkretnym przypadku: plusy czy minusy. Dla mnie - minusy.
Kret rujnuje rabaty (i to jest to niszczycielskie działanie), które to rabaty oczywiście można poprawić. Ale to jest problematyczne.
1. Problem 1: poprawianie jest działaniem nigdy niekończącym się. Gdy kret się zadomowi, usuwanie skutków jego działań staje się głównym ogrodowym zajęciem (tak, można nie usuwać kopców, ale co to za rabata z krzywymi roślinami, umierającymi z powodu wiszących korzeni czy przysypanym ziemią żwirem?). Jak pisałam wcześniej - jest to praca syzyfowa.
2. Problem 2: Poprawianie jest działaniem trudnym, bo:
a). wymaga czasu i często taka rozkopana rabata musi czekać na zajęcie się nią dość długo, co wpływa na długi czas wiszenia korzeni,
b). gdy jest to rabata z korą - konieczne jest nieustanne dorzucanie kory (tak, można mieć rabaty bez kory, ale moje rabaty są ogromne i wciąż jeszcze łysawe, zatem kora jest niezbędna choćby dla urody)
c). gdy jest to rabata żwirowa, praca z usuwaniem skutków jest koszmarem, nie musze pisać dlaczego (oczywiście - można unikać rabat żwirowych, tak, ale są także ścieżki żwirowe)
Patrząc w kontekście plusów i minusów można powiedzieć, że i nornica jest pożyteczna - wszak ryjąc tunele także spulchnia glebę, a mimo to nikt jej jak swojego sprzymierzeńca nie traktuje, bo minus w postaci zjadanych korzeni jest zbyt duży.
Może kiedyś, gdy będą miała gąszcz, w którym na rabatach nie będzie skrawka gołej przestrzeni, kret nie będzie mi wadził, bo po pierwsze nie będę widziała skutków jego działań, a po drugie pojedyncze umierające rośliny nie będą miały w tym gąszczu znaczenia. Może. Ale teraz nie.