Ja mam do zrzucenia ok. 10 kg - tak, by czuć się dobrze. Nie tyle w sensie wyglądu, co większej lekkości i zwinności oraz lekkiego luzu w portkach

.
Dzisiaj znów popracowałam - kolejna rabata wyczyszczona: różano-trawiasta przy tarasie, niewielka. Liści nie było na niej jakoś przesadnie dużo, bo małżonek wygrzebał z grubsza grabiąc trawnik, ale sporo było zaplątanych w źdźbła niepowiązanych rozplenic. Zatem przycięłam rozplenice - pierwszy raz o tej porze roku! Haniu, to Ty mnie ośmieliłaś

.
Natomiast była tu masa żołędzi - w sumie zebrałam pełen 120-litrowy wór żołędzi z niewielką domieszką liści i traw. Żołędzie zbierane oczywiście ręcznie…

. Przerażające, że było ich tyle na tak małej powierzchni!
Do tego były tu też - jako dodatkowa atrakcja - cztery kopce krecie. Ziemia z nich posłużyła do zasypania dołków w trawniku.
Na koniec dosypałam kory i rabata jest gotowa na wiosnę
Brawo ja!
W nowym roku życzę Wam przede wszystkim spokoju oraz siły, by zmieniać to, co zmienić możemy; cierpliwości, by znieść to, czego zmienić nie możemy i mądrości, byśmy umiały odróżnić jedno od drugiego
(Marek Aureliusz)