Haniu, żadne to skarby, tylko stres, że się zranisz. Śmietnik po prostu… Gdzie nie grzebniesz tam coś zakopane. Koszmar.
W części miasteczka w której mieszkamy, były kiedyś działki rekreacyjne w lesie. Nasza działka to był las. No i jak to bohaterska polska tradycja nakazuje - ludzie zakopywali tu śmieci. Dodatkowo ludzie, od których kupiliśmy dom też zakopywali tu śmieci (zgodnie z kolejną bohaterską zasadą - tylko frajer płaci z śmieci) oraz pozostałości z pieca (w tym stopiony plastik na ten przykład).
Przepraszam za tę zgryźliwość, ale trafia mnie szlag na ludzka głupotę…
Na szczęście obecnie w okolicznych lasach niezmiernie rzadko spotykam śmieci. Coś się pomaleńku zmienia na lepsze w mentalności ludzi. Chyba.
Dzisiaj popracowałam ok. 4 godzin. Całość na jednej rabacie, a jeszcze z nią nie skończyłam . 5 worów dębowych liści i igliwia, o żołędziach nie wspomnę. Plus przycięte na rzeczonej rabacie hortensje, trawy i derenie. Pozostało mi przycięcie tawuł i jadę z kolejną rabatą. Jutro ma być piękny dzień, zatem będzie się działo .
Dokładność to moje drugie imię
Prace wolno idą z uwagi na deszcze i wynikający z nich brak okazji do ogrodowania. Ale po ubiegłorocznej kilkumiesięcznej potwornej suszy nie narzekam na nadmiar deszczu. Niech pada! .