Judith, ciekawa jestem, jaki kolor tych tulipanów?

Dziś róże posadziłam

(tu byłaby emotka z napiętym bicepsem) Jeśli pogoda w listopadzie będzie znośna, to nie ręczę za siebie z kolejnymi cebulami
Ewelino, czyli kolejny głos, że hakone jest dość kapryśna. Natomiast w niektórych ogrodach ma się świetnie. Głównie w piaszczystych. Róże posadzone, czekam na korzenie. Sadzenie było bardzo przyjemne, zdążyłam w dwie godziny

Jestem ciekawa Twojej relacji z wypadu do Holandii. Ja też chcę, ale dopiero w czerwcu planuję. Parocji szukam.
Ewo, róże mają po 5-8 grubych pędów, zielonych, błyszczących, nie znam się, bo to pierwsze moje róże z gołym korzeniem, ale oglądane okiem laika dobrze wyglądają. Napiły się przed posadzeniem, zanurzyłam na całą noc razem z zielonym

Ależ będzie w sezonie biegania z sekatorem...
Alicjo, mam nadzieję, że dobrze posadziłam i że się zadomowią. Nie mogę się nadziwić, że taka "odrętwiała" forma roślinki, przycięta i podróżująca w formie patyczków, potrafi odnaleźć się w nowym miejscu i rozwinąć do formy wywołującej zachwyt. Na razie to brzydkie kaczątka.
Elu, tak, sadzonki mają licencje, zależało mi na tym. Munstead Wood w Waszych ogrodach mnie zachwycała, ten głęboki kolor jest niepowtarzalny. Te posadziłam w półcieniu, pozostałe mają bardzo dużo słońca. Parawan to jest pomysł

U mnie w ogrodzie jest jeszcze mało cienia, szczególnie w przedogródku jest dużo słońca i gliny. Skoro to są dla róż warunki idealne... to trzeba spróbować, jak to z nimi będzie.
Aneto, te róże to także trzy nowe rabaty... podoba mi się, że można pokombinować z różnymi opcjami. Do Desdemony myślę o fiolecie, bodziszek lub kocimiętka lub perovskia, do tego molinia Moorhexe na bogato. Do zestawu Jude de Obscure i Lady Emma Hamilton widzę trzcinnik Karl Foerster lub Overdam, niższe limonkowe trawy i akcenty typu sesleria, może przywrotnik i drobne akcenty fioletu. Do Princess Alexandra mam klona, proso rózgowe Shenandoah i może turzycę Silver Sceptre albo Sporobolus różnołuskowy. To takie pomysły wstępne, niektóre trawy już mam. Chcę też rozplenicę, ale jeszcze nie wiem, do których róż i jaką. Dumam. Bardzo lubię u Ciebie i Miluni stipę na różance, to trawa stworzona wręcz do róż, ale te sryliony siewek, o których pisze Hania i nie tylko, skutecznie mnie odwiodły od pomysłu. Plus moja glina też.
Haniu, w związku z przesyłką dostałam dziś przyspieszenia

Sadzonki ładne

Nie wykluczam jednak, że róże za kilka lat mnie zmęczą i umniejszę kolekcję? ... tego nie wie nikt, jak się te relacje potoczą...

z pewnością warto mieć akcesoria, o których pisałaś, rękawice, fartuch, okulary. W weekend cięłam róże Twoją metodą, po kawałku do wiaderka, rewelacja! Banany zostały zamrożone, dodaję później do koktajli i lubię mieć pod ręką. Skórki poszły do dołków.
Mgdusko, ciekawa jestem efektów sadzenia

w październiku posadziłam róże Austina z korzeniem, teraz z gołym, ciekawa jestem, jak będą się zachowywały obie te formy. Wiesz, dziś przed sadzeniem weszłam na O. i przeczytałam Twój wpis, efekt jest taki, że do dołka niczego nie dodawałam, tylko po pół skórki z banana. Przekonująco to brzmi i słyszałam już o tym podejściu do krzewów. Niech pokażą, co potrafią, nie będę ich tak tuczyła na dzień dobry. Na wiosnę wyściółkuję próchnicą z obornika.
Aneto, zbyt małe mam doświadczenie, by radzić w tej kwestii. Kieruję się filmikiem, który niedawno u siebie zapodała Hania Gruszka i tnę teraz, ale jako że mam młode róże, sadzone dopiero w maju-czerwcu, to pędy przycinam nie tak drastycznie. Zostawiam jakieś 30-40 cm mocnych pędów, Słabe i zdrewniałe wycinam. Zastanawiam się natomiast sama, jak postępować z różami angielskimi, które sadziłam teraz w październiku. Czytałam tekst jednego z autorytetów w sprawie angielskich ogrodów, że te róże akurat lepiej przycinać na wiosnę. I nie wiem... Ale też ... u mnie takie kruche są jeszcze te pędy, że obawiam się, czy śnieg ich nie połamie. I nadal nie wiem. Niemieckie przycięłam, z angielskimi czekam na razie. Pewnie też przytnę, ale nie bardzo krótko. Wszystkie natomiast dobrze okopczykuję ziemią, jak już będą prognozowane konkretne mrozy. Na razie jest raczej za ciepło.
Justyna, i to jest chyba dobry kierunek, przycinać na jesieni. Nie wyobrażam sobie poza tym pozostawienia liści z mączniakiem czy plamkami, bo obawiałabym się zakażenia gleby. Tylko czy angielki też?
Karola, na wiosnę może być nawet nadmiar szczęścia, ale na jesień już pewnie będzie gorzej

Latanie z sekatorem podczas kwitnienia też nieuniknione, nie wiem, czy to ogarnę. Spróbuję, a jeśli nie - zawsze można się podzielić nadmiarem szczęścia