LIDKA napisał(a)

Super wyszła ta ścieżka. Czy te meble chowasz na deszcz?

Nie, krzesła są z technorattanu i to ich czwarty sezon, poki co są nie do zdarcia.
Zabieram tylko poduchy jezeli leje (choć są wodoodporne).
Stól to samoróbka z resztek pobudowlanych i tez go raczej nie oszczędzam.
Pewnie kiedyś kupimy coś większego, ten to prowizorka.
Krzesla zabieram tylko na zime do domu. Są fajne bo wchodzi jedno w drugie i zajmują niewiele miejsca.

Miskantowo napisał(a)

Ten niesymetryczny kamienny murek bardzo mi się podoba. I schody, i ścieżka i miejsce na stół. Bomba. Super wam to wyszło.

Współczuję problemów chorobowych teściowej i przyjaciółki. Obie będą potrzebowały teraz wsparcia. To pokazuje jak ważne są badania profilaktyczne. Gdyby nie ten wyrostek to pewnie teściowa żyłaby w nieświadomości.

Miskantowo napisał(a)

Stól to samoróbka z resztek pobudowlanych i tez go raczej nie oszczędzam.

Aż poszłam jeszcze raz zobaczyć stół - fajnie wam wyszedł. Czy możesz zrobić zdjęcia bliżej i od dołu, żeby konstrukcję pokazać? Jak jest wykończony? Szlifowany, lakierowany, olejowany?

Miskantowo napisał(a)

Świetna ta jadalnia . Baaaardzo klimatycznie.
Masz wyczucie w łączeniu kamieni z roślinami. Już teraz wygląda to bardzo naturalnie. Brawo!

Dołączam do zachwytów- bardzo mi się podoba!

Przez te prace „brukarskie” i porzadkowanie po nich, jestem w ostrym niedoczasie.
W dodatku polalo.
Polalo a co za tym idzie pojawily się w ogrodzie szwadrony śliskiej smierci.
Wczoraj wyjrzalam przez okno i na dalszym planie zobaczyłam lubin.
Jakos tak mi niemrawo wyglądał.
Wyszlam go obejrzeć i …zdjęłam z niego 60 (!!!) golasow.
Takich wielkich, wypasionych. Łubin ogryziony.
Pogryziona pietruszka naciowa i lubczyk.
Dwie papryki zeżarte do gołego badylka, trzy sadzonki jeżówki to samo…
Ślimaki wyzwalają we mnie żądzę mordu.
Wczoraj ruszylam do walki uzbrojona w nowe narzędzie, niezwykle smiercionosne.
Na bok poszły patyki do szaszlyków.
Wojna wymaga drastycznych rozwiazań i skutecznej broni.
Osoby o co wrażliwszychp systemach nerwowych proszę o zaprzestanie czytania w tym momencie.
Moja nowa broń to…nożyczki do kurczaka.

Miskantowo napisał(a)

Moja nowa broń to…nożyczki do kurczaka.

Sposób drastyczny, ale skuteczny. Nie mam litości dla żadnych szkodników.

Phii, ten sposob juz mam od zeszlego roku opanowany. Szpikulce lub sekator. U mnie wczoraj spacery po tarasie sobie urzadzaly. I po oknach. Ale tez mam nadzarte sadzce. Jedna z ostrozek ogryziona do zera.

U mnie też leje. A co gorsze - wieje. Ciężka ta wiosna. Ślimaki wylazły, to fakt, ale widzę ich znacznie mniej niż w latach poprzednich

U mnie największym szkodnikiem są mrówki, a co za tym idzie tez mszyce.
Dzisiaj posypałam całą działkę proszkiem. Zobaczymy na ile to pomoże.
Placyk i ścieżka wyszły super.
Twój M. to zdolniacha. W tak krótkim czasie tyle zrobił.