A teraz w temacie grabów, które mi sen z oczu spędziły wczoraj
Marta, Joku, Haniu - dzięki że się odezwałyście
Ale graby - już w samo południe posadzone (nie chciałam ich za długo trzymać w tej lodowatej wodzie)
Ogrodowisko to nie pogotowie24/dobę więc musiałam decyzje podejmować ze swoistego wyautowania
Wczoraj, a właściwie dzisiaj

, przewaliłam internet w każdą stronę, szukając informacji, które pozwolą mi podjąć decyzję - ciąć czy nie ciąć te bidne graby, które nie są już w stanie spoczynku i będą płakać.
Szczęśliwie przypomniałam sobie o blogu Ogrodowa Pasja, z którego mi się tak w ogóle pomysł na ten żywopłocik grabowy urodził

Przeczytałam trzy razy wszystkie komentarze dotyczące sadzenia żywopłotu grabowego, a jest tych komentarzy sporo. Skonsultowałam się dodatkowo z Jankosią jako ostatnią deską ratunku

Decyzję musiałam podjąć niezwłocznie

Jankosiu - o ile zaglądasz czasem na O. - dzięki raz jeszcze
Wnioski takie (może się komuś jeszcze przydadzą):
- cięcie wiosenne co do zasady pobudza, późniejsze jest jedynie korygujące,
- graby, na etapie wegetacji cięte płaczą - ryzyko,
Tak więc (wiem, nie zaczyna się tak zdania, można dostać linijką po łapach

) - moje graby posadzone, nie zostały przycięte (ryzyko płaczu zbyt duże i wszystkich powikłań także):
- będą rosły bez żadnego cięcia do przyszłej wiosny,
- ewentualne cięcie na wysokość ok. 40 cm - wiosna 2024 - stracę sezon, trudno.
Po posadzeniu kusiło mnie, żeby może jednak przyciąć ale odpuściłam - wszystkie sadzonki mają liście w blokach startowych, a co najmniej połowa z sadzonek, które dostałam, wypuszcza coś "w dolnej" części, może więc się same z siebie zagęszczą? Podsumowując - w tym sezonie idą na żywioł, a co będzie za rok - się okaże