Sylwia, Vita - korzystając z tego, że dziś pół dnia spędziliśmy w samochodzie mieliśmy sporo czasu na przegadanie tematu i Waszych uwag. Małżonek jest stanowczo przeciwny kolejnym zmianom, różnorodność "szpaleru" Mu się podoba. Ja stoję w rozkroku. Bo z jednej strony wiem i ufam, że wiecie co piszecie i robicie to w dobrej wierze, a z drugiej tak sobie myślę, że gdybyśmy mieli sadzić rośliny z wyobrażeniem jak będą za 50 czy 100 lat wyglądać, to każdy z nas by miał max po jednym dużym drzewie w ogrodzie i umarł nie doczekawszy jego rozwoju. Egoistycznie podsumowując - średnio mnie obchodzi co będzie za 50, a może 40 czy już 30 lat. Być może działka będzie zabetonowana przez moich następców??? Nie ukrywam, że myślę o perspektywie lat najbliższych i tu i teraz, a nie o jakiejś mega odległej przyszłości, której z racji wieku nie doczekam.
Ale wracając do tematu głównego, to ostatecznie, gdzieś na wysokości setnego kilometra naszej dzisiejszej trasy, stanęło na tym, że na pewno w tym roku nie będziemy naszego cudacznego szpaleru ruszać po raz kolejny. Zobaczymy co będzie jesienią, co będzie wiosną, po kolejnej zimie.
Odnośnie kwestii praktycznych – sporo czytałam o roślinach szczepionych i wniosek wyciągnęłam jeden – formy szczepione aż takie monstrualne jak kanzan pokazany przez Asię-Rojo (piękny okaz

) nie urosną, dobrze myślę???
I oczywiście rozumiem, że estetyka tego naszego nasadzenia może być nieakceptowalna, ale o gustach to nie ma co dyskutować, jak powszechnie wiadomo, tym bardziej, że i gusta i trendy się zmieniają

(najlepszym przykładem niech będzie Ogród Bukszpanowy i Nasza Anglia Danusi

)
Odnośnie tulipanów, które przelały moją wiosenną szalę goryczy - tak, wiem, że tulipany zmieniają kolor ale rację ma
Judith 
Te moje to nie są Doll's Minuet a taki właśnie kolor i kształt w tym miejscu sobie zaplanowałam... I stąd mam nerwa
Ajka - ja koncepcję już raczej mam, zmieniają się jedynie aspekty zależne od sąsiedztwa
Jola - sezon wyjątkowo pechowy, późna i nadal zimna wiosna i straty. Powtarzam sama sobie, że odsetek strat musi być, a im więcej nasadzeń tym i strat więcej

Nic to, nadrobimy, byle trochę cieplej było, a bez nagłych upałów i suszy