Kasiu-Mrokasiu - stipy umarły wszędzie, te na najbardziej słonecznych miejscach też. Mam glinę, prawda to, ale rabaty naprawdę dobrze przygotowane były: ziemka kupna (rzekomo spod jeziora), wymieszana z rodzimą gliną, obornikiem, od dwóch lat ściółkowane kompostem - no krzywdy nie ma

Nie wiem czy te stipy miały w ogóle pojęcie, że cos takiego jak glina istnieje

Temat platana muszę ogarnąć - pies z okazją, gorsza jest logistyka, bo my przeważnie razem jeździmy do miasta większego czy mniejszego
Iza - duch wszelki mi się znowu objawił

I rację ma
Aga - zaraz zdjęcia jakieś wyszukam

U mnie ten ChG jeszcze nie wykopany, jeszcze ofiary mu składam, ale chyba tylko dlatego, że nie mam pomysłu co zamiast niego posadzić

Wszystkie inne derenie (fakt, zwyklaki) już w listkach
Patrycja - Kanzan 75 zeta, Amanogawa - 69 zeta, wysokość 180-200. Wydaje mi się, że nie były tanie, biorąc pod uwagę, że to nie są przecież żadne rarytasy. W szkółce w Gdańsku widziałam tańsze, w granicach 50 zeta ale nie miałam jak się z nimi zabrać w podróż

W moim obecnym mieście powiatowym jest baaaardzo słabo jeżeli chodzi o zakupy ogrodowe, do tego Amanogawa była ukwiecona, a Kanzan w pąkach - wiadomo, ludzie kupują oczami, więc i cena w tym momencie wyższa. Ale kupiłam bo zależało mi na konkretnym rozmiarze i wysokości od której zaczyna się robić korona.
Dorii - na Kowale jedź

Duży wybór był
Asia-Roocika - krzewuszki się nie obudziły??? No to też jest wielki szok dla mnie

My się z krzewuszkami co prawda niezbyt lubimy, ale one przecież mega odporne???
Ania - no mam miejsce na nowe, mam

Ale zawsze strat szkoda, że o kasie nie wspomnę
Aga-Nowa - niektóre wrzosy już się u mnie zielenią

Więc jak miałam po kilka takich samym, w tym samym czasie sadzonych koło siebie, a widzę, że tylko jeden się zieleni - no to już zakładam, że reszta kaput
Haniu - też mi się wydaje, że zima jednak była mokra. Okazuje się, że za mokra chociaż po okolicznych zbiornikach wodnych tego nie widać. Stipy też u mnie rosły od paru sezonów, zadziwiona jestem, że wszystkie martwe. Judaszek jest zagadką. To nie był wypierdek, jakieś 130 cm miał jak go kupowałam i całkiem sporą bryłę korzeniową, z której niewiele na dziś zostało. Drugi, dużo mniejszy, żyje. Torfu na pewno nie zostawiłam, a przynajmniej nie w nadmiarze

Wyedukowana dobrze na forum jestem, wszystko bardzo dokładnie moczę, wypłukuję, wygrzebuję
Tak jak pisałam, rabaty przygotowane były najlepiej jak umieliśmy. W sadzeniu drzewek wyspecjalizował się DT - kopie wielkie doły, jak się dokopuje do gliny miesza ze żwirem (szczęśliwie mamy zawsze na stanie z uwagi na renowację płotu), potem z dobrociami, później z przesianą ziemią wykopaną z doła - robota tytaniczna, masę czasu zajmuje

Nic to, pechowo się zaczęło, strat dużo, ale nic nie poradzę, trzeba iść do przodu, byle do maja