Dziewczyny, widzę, że usilnie pracujecie nad przekonaniem mnie, że forum żyje
Podczytuję forum w ciągu dnia, z telefonu, w przerwach na kawę (dobrze, że dużo kawy piję to jestem w miarę na bieżąco w Waszych wątkach

). Ale z telefonu pisać nie lubię, to nie piszę, a wieczorem nie zawsze wystarczy mi czasu, żeby do poszczególnych wątków wrócić

Ale obiecuję poprawę
W temacie "starszej pani" 
Wciąż kminię gdzie Wy ją widziałyście
Kotki Maszki niestety już z nami nie ma

Wychowała się na naszym tarasie a po jakimś czasie wyprowadziła do innej wsi oddalonej o kilka kilometrów. Znaleźliśmy ją przypadkiem, zabiedzoną, przy drodze, przywieźliśmy do domu myśląc, że może się zgubiła i nie mogła trafić. Taką akcję powtarzaliśmy chyba trzy razy razy. Za pierwszym razem wytłumaczyliśmy jej, że jedziemy po klatkę i ma czekać, czekała. Za drugim Małżonek ją po prostu wziął na kolana, a ja wciskałam gaz do dechy

Szczegółów trzeciego razu nie pamiętam. Za każdym razem wydawała się zadowolona, że wraca na stare śmieci. Ustawiła inne koty, wyspała się, najadła smakołyków, a potem znowu znikała. Kolejnych prób nie podejmowaliśmy. Przestaliśmy się mieszać w koci świat i podziały terytoriów. Brakuje mi jej bardzo bo charakterologicznie się zgrywałyśmy

Została nam Sfochowana - oczywiście też miłość wielka moja
W temacie dramy forumowej - szkoda chyba faktycznie to roztrząsać, chociaż pewne przemyślenia są i nie da się ich cofnąć. Ale lody i winko z pewnością pomogą
W temacie Toszki - nigdy bym nie przypuszczała, że budziła takie lęki i emocje

Mam w pamięci osobę. która na drugie imię miała "Konkret", na trzecie "Stanowczość", ale zawsze była bardzo pomocna

Jak któraś z Was ma z Toszką kontakt to ja ukłony przesyłam
W temacie spodni i spódnic - głosu nie zabieram chociaż zauważam powagę tematu