Iwona-Inka - dzięki, przeczytałam

Chyba muszę krótko (zobaczymy czy ja umiem krótko

) podsumować, i do tego tak, żeby większych emocji nie budzić.
Ja też nikogo do niczego nie namawiam, niech każdy robi co uważa za stosowne.
W moim obszarze terytorialnym wszyscy stosują preparat na ślimaki. Bo ślimaki są i wchodzą w szkodę.
Ja jako jedyna stosuję preparat eko, reszta sąsiadów sypie niebieskie, te zwykłe, bo tańsze.
Mam na to wpływ??? No nie mam.
U mnie kot pije wodę, u sąsiadki mleko. Mój je karmę dla kota i surowe mięso czasem, bez przypraw, u niej chleb ze smalcem maczany w mleku. Mam na to wpływ??? Nie mam również
Ja drzewa sadzę, inni wycinają w pień - również nie mam na to wpływu
Ślimaków nienawidzę. Mam ogród dla siebie nie dla nich. Pożyteczne nie są. Niewiele ptaków golasami się zaspokaja.
Stosuję granulki tej firmy, o której Ewa pisała. Ma w Polsce pozwolenie na dystrybucję i stosowne zezwolenie stosownego ministerstwa. Jakieś jest we mnie przekonanie, że jak coś jest dozwolone na rynku niemieckim, to faktycznie musi być przebadane wzdłuż i wszerz.
Jeszcze w temacie fundacji jeżowych napiszę i już milknę w temacie
Mam wielki podziw dla wszystkich fundacji zwierzęcych, wolontariuszy, którzy w nich działają i w ogóle dla wszystkiego

Fundacje takie wspieram jak mogę, nie tylko mentalnie.
Uważam jednak, że jeżeli którakolwiek z tych fundacji ma konkretne podejrzenia, że jakikolwiek zwierz zachorował po produkcie "eko" powinno to być natychmiast zgłoszone w trybie administracyjnym. Fundacje są podmiotem prawnym, mają możliwość działania. Chociażby po to, żeby nie wierzyć w eko, które eko nie jest.