W tematach bardziej ogrodowych - wycięłam dziś prawie całą resztę jeżówek i floksów.
I bodziszki, w tym kłębowiska Rozanne. Do gołego. Mam nadzieję, że ich nie zabiłam.
Uznałam, że przymrozki zaraz będą więc ta masa zielona bardziej się przyda w kompostowniku.
Przycięłam też liście irysów - dobrze zrobiłam? Taka notatkę miałam w telefonie.
Mam też notatkę, żeby wyciąć liście piwoniom... Dziś nie miałam odwagi i weny

Kosaćcom juz 3 razy wycinalam liscie po kwitnieniu, piwonie obcinam zawsze w sierpniu wiec tnij spokojnie, nic im nie bedzie. Bodziszki te w kłebowiskach tez juz wycielam, zostawiam tylko te w zwartych kępkach zielone. Czesc przycięć moze zrobie za tydzien. Jeszcze troche roslin kwitnie, jezówki te zwykle tez juz przycielam, ożanki i pysznogłowki tez. Czekaja mnie jedynie rozchodniki i astry. Z astrow przytne jedynie niebieskie, bo zbyt duze kule porosły, nie musza sie rozsiewac. A rózowe i bordowe przetrzymam do wiosny niech nasionka wypuszcza

Dziękuję Magarku za wyczerpującą odpowiedź
A mogłabyś jeszcze zdradzić na jaki polujesz pasteryzator ??

A grzyby u waszej " ciotki borowej"
jeszcze są ???,
bo u nas i owszem

No kochana, jak na słabowitą i smarkającą to nieźle podziałałaś .
Ja dziś się przeszłam po ogrodzie i póki co większość bylin jeszcze w niezłym stanie, szkoda mi wycinać. I dobrze bo nie mam na to siły .

Irysowe liście wycięłam na początku miesiąca, (i.syberyjskie), bródkowatym we wrześniu.
Rozanne z pewnością nie uśmierciłaś. On jest nad wyraz żywotny. Pod koniec października zacznę cięcie róż. Niektóre powypuszczały długaśne baty.

A ja róże przycięłam dzisiaj

Tarcia - to mnie ukoiłaś Jutro tnę piwonie

Darkowa - za nowym garem rozglądam się dopiero Dziś stary garnek zapasteryzował kompoty z gruszek - trzy razy się wyłączał, no jest z nim jakiś problem. Nowy pewnie kupię dopiero w przyszłym sezonie
Grzybów mam chwilowo dość Ale nie wykluczam, że mi "dość" szybko przejdzie

Kaśku - Ty to siedź na ławeczce i się napawaj

Haniu Róż na krótko ciąć nie będę - jednak u nas inny klimat Ale postanowiłam za radą Marty Potoczek przyciąć tak, żeby jesienne wiatry nie miały co wyrywać Tylko jeszcze mi żal bo pąki są - może coś zakwitnie?

Judith - no wiesz? Taka pośpieszna?

Juzia - bramę dla Ciebie sfociłam i całą kaszubską myśl technologiczną mojego DT
Ale z wgrywaniem zdjęć problemik więc może jutro

Ja jesienią róże przycinam niezbyt intensywnie, tak, by wiosną móc jeszcze przyciąć końcówki, które zimą oberwą mrozem.
Pędów z pąkami nie przycinam, czasem jeszcze w grudniu są kwiaty . Gdy przekwitną lub je zmrozi - wtedy dopiero wycinam.

Magara napisał(a)

Juzia - bramę dla Ciebie sfociłam i całą kaszubską myśl technologiczną mojego DT
Ale z wgrywaniem zdjęć problemik więc może jutro

Poczekam cierpliwie
W sumie... jakie inne wyjście mam?