Helen - nadal jest ciepło co mnie akurat denerwuje bo ja obecnie rezyduję w Wielkim Mieście, a w ogrodzie jeszcze jest tyle roboty... W takie ciepełko przyjemnie by było porobić
Brama może jest i dziełem sztuki, ale najważniejsze, że się zamyka i otwiera
Zapożyczone krajobrazy się u nas kurczą, robię foty na zapas
Juzia - samochód to piard, każdy pojedzie

A brama - no cóż

Nie każda się otworzy
Za krzakami zaokrąglone - to mogłaś jedynie foliak widzieć

Cześć jego pamięci, stał trzy lata, spełnił swoje zadanie o tyle, że wiem, że chcę mieć swoje pomidory spod osłon, ale teraz foliakowi mówimy "papa"
Folia podarta, "okienka" nie do zamknięcia już po tych trzech latach, a do tego folia tak "pracowała", że przy byle deszczu trzeba było non stop latać wodę strząsać, eh... Nie na moje nerwy
Judith - czyli jednak Matka Natura się u Ciebie fest ogarnęła
Otwieranie bramy przy mrozach, w ogóle jej otwieranie i zamykanie, to naprawdę materiał na książkę. Adam Słodowy mógłby wstęp napisać
Różne opcje były stosowane, kółka, podjazdy, najazdy, nie pamiętam co jeszcze. Pogoda zaskakiwała. Drewno pracowało. Mieszkamy tu też w zimie kiedy śnieg potrafi zaśnieżyć, lód oblodzić, a nie ma, jak w mieście, tylu samochodów i domów, które powietrze ogrzeją
Ostatecznie jednak obecny system zamykania się sprawdził - nie ma nerwa
Co oczywiście nie zmienia mojej oceny, że płot drewniany i drewniana brama - są tak samo urokliwe jak upierdliwe

Gdybym teraz kupowała działkę - grodziłabym siatką