Magarku, podobnie do Ciebie postrzegam ten okres czasu, u mnie też szaro, buro i ponuro, zimno, wilgoć,
słońca zero (bez deszczu, który akurat by mi się ogromnie przydał, bo w stawie nadal woda po kolana).
Wszystkiego najlepszego urodzinowo, zdrówka przede wszystkim.
Prasowania unikam jak ognia i w związku z tym dotykam żelazka tylko 3 razy w roku, kiedy to prasuję zasłony.
Grabienie już mi się przejadło, w związku z tym zastąpiłam je przejazdami kosiarką. Już połowa listopada za nami, za 5 tygodni będzie przesilenie zimowe. Idzie ku lepszemu i tej wersji będę się trzymać, czego i Tobie życzę.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Mamy podobnie. Prasuje tylko firany i zaslony. Bluzki daje do suszarki i sie same prasuja. Lubie w plociennych biegac a tym sie wybacza niedoprasowanie
Daga, nie nadazam co to za okazja zyczeniowa. Wiec tylko moge sie dolaczyc. Najlepszego♡
Doczytalam. Urodzinki. To jeszcze raz najlepszego
To ja jestem dziwoląg. Kocham prasowanie. Z dobrym żelazkiem to magia... pogniecione robi się gładkie. No satysfakcja dla mnie. Ale dwa warunki. Jeden to właśnie dobre żelazko (stacja parowa była dla mnie odkryciem), a drugi to wygodna szeroka deska.
Nawet nowjusi koszuli?
Ja w sumie tylko
Koszule do pracy
Bluzy
Koszulki Niemęża ( tylko latem)
Obrusy( tylko dwa razy w roku na BN i Wielkanoc)
Ścierki
I wszystko
A deskę mam po mojej Babci - już nie ma takiego sprzętu w sklepach
Absolutnie niczego
Unikam ubrań wymagających prasowania, a jeśli jakieś się trafią, to podrzucam mężowi, ktory prasuje sobie jedną lub dwie koszule w tygodniu (w zależności czy w danym tygodniu jedzie do biura raz czy dwa ). Ale to moje „podrzucanie” dzieje się niezmiernie rzadko - może średnio jeden ciuch na miesiąc .