Aniu, Muszelko:
Zaraz po założeniu w maju i czerwcu dużo podlewania było, bo gorące dni były. Zapewne lepiej zakładać jesienią, ale mężowi zależało mieć już trawę w tym roku i nie czekać kolejnych miesięcy. Za to w lipcu/sierpniu nie podlewaliśmy już w cale i dawała radę. Więcej pewnie powiem jak minie kolejny sezon - będzie bardziej miarodajnie.
W okolicy strony 50-52 mam wypisane składy rożnych mieszanek z dodatkiem mikrokoniczyny, a także plusy i minusy. Aspekty wizualne są niemiarodajne, bo każdy ma inny gust, niektórzy akceptują tylko trawiasty dywanik bez dodatków. My analizując plusy dot. podlewania, nawożenia poszliśmy na swoisty kompromis. Na razie nie żałujemy.
Jedyne co to warto odczekać po przygotowaniu ziemi, aż wyjdą chwasty i je usunąć w sposób chemiczny lub mechaniczny zanim się posieje trawnik. My mimo, że to wiedzieliśmy to śpieszyliśmy się przed falą upałów z wysłaniem. Sporo z tych chwastów zanikło w miarę koszenia trawnika, lecz nie wszystkie. Całe szczęście nie jest tego dużo. Niemniej nie można teraz użyć chemii, bo zarazem z chwastem zlikwidowałaby koniczynę.
Podsumowując jak na razie jesteśmy zadowoleni. Jednak nie jest to rozwiazanie najlepsze dla każdego, bo trzeba być świadomym jego zarówno plusów jak i minusów.
____________________
Patrycja. Tworzę ogród bylinowo-trawiasty
Nowoczesny, długi, wąski, różowo-biały (okolice Lublina), a także mam
Pomidorowy Zawrót Głowy.