Kiedyś moja znajoma powiedziała, że nie chodzi na grzyby bo są wilki. Rozmowa się zaostrzyła trochę, bo jej eM jest myśliwym, od tamtej pory jej już nie spotkałam. Chyba się na mnie pogniewała. Myślałam, że może niepotrzebnie w dałam się w taką rozmowę, ale jak on do niej zadzwonił i na głośnomówiącym uzgadniali czy ona zapłaciła składki myśliwskie i jak to drogo, to nie dałam rady tego słuchać. Tym bardziej, że ona przyszła do mnie do pracy, przywitać się, co prawda można do mnie wpaść, tak na chwilę, no ale...
Na temat mysliwych wole sie nie wypowiadac, bo zylka mi znowu wyskoczy. Bylam ostatnio mocno rozczarowana (delikatnie rzecz ujmujac) brakiem przeglosowania ustawowych badan lekarskich dla mysliwych. Byle kmiot i psychol moze sie tam zapisac, placic skladki i miec bron. Taka furtka. Nawet policjant musi przejsc badania a mysliwy nie. Chore.
Ja juz nie chodze na grzyby i do lasów z psiakami, bo sa mysliwi. Nie wiadomo, z ktorej strony nas postrzela.Wilka sie nie boje ale glupiego czlowieka juz tak.
Tarcia, cudne zdjęcia zapodałaś. Gdańsk wygląda na nich przepięknie. Ogród w zimowej szacie też budzi zachwyt, a do buszującego w torbach buzia sama się śmieje.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Podobną reakcję na zakupy i siatki ma nasz kot, no musi zajrzeć co tam jest Gdańsk cudny, więc napawam się fotkami, no mimo tej ilości turystów zawsze, to uwielbiam to miasto bajorko w zimowej szacie takie spokojne Ania wszystkiego najlepszego w tym nowym roku, wiosna coraz bliżej to i chęci wzrosną
Haniu, czasem wpadne na starówke, bardziej z potrzeby kulinarnej to cykne fotke.
A siatkowy w ogole jest zabawny, ma swoje dziwactwa i czasem widzimy jak intensywnie głowka mu pracuje. On jest troche taki gamoń z opóźnionym zapłonem
Monia i Tobie najlepszego. Zamowilam pare roslin na pierwsze wiosenne sadzenie na prawie pustej rabacie. Ale żadnego klona
Dzis na porannym obchodzie zauwazyłam opadlą gałaz na pieknie rosnącym klonie Osakazuki, klon na pół jakby siekierka dostał wzdłuż pnia. Zasmarowalam mascia oderwana kore i licze, ze to co zostało odbije i urosna nowe gałazki. Rok temu podobnie oberwał judaszowiec Rising Sun.
Śnieg topnieje i wszystko chlupie. Na rabatach kałuże. Jednak na tych suchych ta woda sie przyda. Rododendrony sa nad wyraz zadowolone.
Wskoczyłabym juz zeby cos porobic, jak tylko choc troche sie ociepli zaczne wycinać zgniłe suchelce.
Ja łakomie spoglądam na budleje rosnące na skarpie.
W tym tygodniu uspokajam się robiąc przegląd nasion. Posadzilam tez do donicy kilka zagubionych cebul tulipanów.
Jak tylko się ociepli to wyskakuję na zewnątrz. Sprzątania mam co niemiara.
W kwestii ciekawskich psów to nie widzialam jeszcze psa tak zainteresowanego wszystkim jak moja Felka.
Rejestruje wszystko, zbiega po schodach i np zobaczy list lezący na szafce. Jest hamowanie na zadku, szturchniecie nosem, obwąchanie i dopiero wypada z domu.
Ona jest w ogole niesamowita.
To spory pies, taki pod 30 kg.
Teraz to juz seniorka, ma 11 lat ale jeszcze parę lat temu…łazila po drzewach.
Wskakiwala na murowany plot a z niego na gałęzie. Bujała sie balansująć i obserwowala swiat z tego bocianiego gniazda.
No słabo z tym klonem Oby się odbudował. A jak judaszowiec się po takiej akcji zebrał?
Białas rozczula
Ja jeszcze boję się wyjść do ogrodu, może weekend się przemogę. Niech tylko zniknie to białe. Jest szansa, ma być u mnie nawet 7 stopni. Może sezon czas zacząć.