Oj tam przesadzacie z tym uzaleznieniem Mialam wybranych kilka roz "niedostepnych" ale z wiekszosci porezygnowalam, jak chocby z Christiany. Prawdopodobnie dokupie rugosy na rabate wstydu, dociągne tam tez podlewanie ale to plany na przyszły rok.
Na pewno nie chce zmieniac mojego ogrodu na rozany, roze sa tylko uzupelniajacym dodatkiem. Mam polowe posadzonych i nawet ich za bardzo nie widac w tlumie innych roslin. Poza Acropolisami. Zakwitła mi roza Nowalis, jest piekna, szkoda ze wczoraj tyle padalo.
Ogolnie zakochalam sie w rozach piżmowych i drobnokwiatkowych, sa urocze, bo przypominaja bardziej byliny jak róze.
Dzis zamiast konczyc rabate chcialam posadzic to co wczoraj wysadzilam, bo zalega na taczkach 5 wielkich kep rozchodnikow, wisnia Schmidsu Sakura, Palibin i piwonie. No i 6 seslerii do dzielenia. Ale niestety zapowiadaja znowu po poludniu burze i deszcze, do bani z ta pogoda. U mnie wszystko zmokle a najgorsze to ta ilosc pełzajacych slimorow. Rano ok. 40 zebralam.
Z brzozy na razie trociny nie wylatuja, niemniej jeszcze raz wpuszcze gasnice na osy i potem zapiankuje albo zrobie korki z wosku, potem koroderma i na to klej. W pulapce po tygodniu tylko 3 osobniki trociniarki. Za rok wczesniej wystawie pulapki.
Jednak poczytalam sobie o tym kleju entomologicznym i obejrzalam zdjecia. Nie bede nim drzewa maziac. Szkoda mi przede wszystkim ptakow i owadow pozytecznych. Na tej brzozie biegaja sobie pelzacze i dziecioly. Przyklejenie do drzewa byloby dla nich męczarnia i okrucienstwem, do ktorego poniekad bym sie przyczynila.
TARciu, powiem Ci ze bardzo inspirujące jest Twoje spojrzenie na róże na rabatach: nie różanka, ale dodatek, jedna z roślin po prostu. Jakoś mi to nigdy nie przyszło do głowy, dziwne, cnie?
Chyba pyknę jedną lub dwie na nową półkolistą . Albo na inną rabatę.
Dziękuję za inspirację .
Wiesz, po tych dwoch sezonach widze co rosnie, co trzeba przeniesc, co mi sie dalej podoba a co zwyczajnie zaczyna drażnic. Dążę tez do uporzadkowania głownie na rabacie frontowej. Powolutku juz teraz, bo nic mnie nie goni.
Nie mam tez parcia na zamawianie az takiej ilosci roslin, powoli zaczynam byc samowystarczalna, dziele co moge.
Widze na podgladzie z kamer ze u mnie leje. Nic nie porobie.
A to ja dziekuje. Mnie nigdy nie podobały sie różanki jako takie, sa po prostu nudne gatunkowo i zbyt duzo kwiatow, czasem o roznych kolorach. Czulam sie takimi rabatami przebodzcowana. Wole bawic sie fakturami i kolorami lisci a w nie wplatac kwiaty stad to zainteresowanie rozami. Zaczelam od "bezkolcowych" ale polecono mi piżmowki i zaskoczylo. Podobaja mi sie roze o małych, gęsto umocowanych kwiatkach, w pęczkach, takie pasujace do drzew i do bylin. Czytalam, ze roza to niby gwiazda rabaty i powinna byc sadzona samotnie. Ale nie u mnie. Moim zdaniem otoczenie krzewu i towarzystwo potęguje odbior wizualny takiej róży. Poza tym rozanka nie pasowałaby do lasu ale jako pojedyncze krzewy wplecione w inne rosliny juz daje calkiem inny odbior.
Ja nie kupilam, plan byl by pomiziac ale kurcze nie mialam przekonania. Bede bardziej obserwowac to drzewo. A moj luby taki dumny, ze pomagal i ciukał gasienice to teraz codziennie lata i zdaje relacje czy trociny sa czy nie ma. Nawet kawalkiem drucika gmeral w tych otworach zeby moze jeszcze jakas gasienice utłuc. Przejął sie chłopak
Choc nie raz i nie dwa sie ze mna droczyl zeby wyciac za wysokie brzozy, bo mu słonce zasłaniaja
Czyste różanki są nudne. Owszem, może w jakichś wielkich ogrodach, parkach czy coś takiego, to są fajne. Ale w takich normalnych ogrodach to nie bardzo. Mnie by drażniła goła ziemia dookoła krzewów w dodatku. Poza tym przekwitnie ta królowa rabaty i co potem? Co przedtem? A jeśli nie daj bosz złapie jakieś chorobsko i stoi goła, to już katastrofa. A jak są byliny i trawy dookoła, to jest inne wrażenie.