Nie podlewa się w ciągu dnia, to nie ma sensu, bo woda szybko odparowuje i trawa i tak się nie nawodni. Nie spotkałam się z czymś takim, żeby nagrzany taras miał wpływ na trawnik,tym bardziej, że masz obrzeża... Jakiej szerokości te obrzeża, z czego są wykonane? Może wysyp pas żwirku, albo posadź coś wokół tarasu na wąskich rabatach - trawy ozdobne lubiące słońce np. trzcinniki, jakieś byliny kwitnące np. gaury, jeżówki itp. A tak w ogóle to załóż wątek, pokaż co masz, w czym problem i wtedy inni ci doradzą.

Ta trawa się nie spala tylko pod spodem jest beton i ziemi na 3 cm. Jak robili taras i obrzeża to go pewno nie załowali.

Jeszcze może to być miejsce pod okapem dachu i deszcz niemal nie dociera.
Mam tak w jednym miejscu.

A no widzisz , co dwie głowy to nie jedna...

Też mam takie jedno problematyczne miejsce. Z innych stron opaski domu do osadzenia krawężników dali mało podsypki od strony trawnika, a od zachodu więcej. Tam mi trawa szybko przesycha.

LIDKA napisał(a)

Ta trawa się nie spala tylko pod spodem jest beton i ziemi na 3 cm. Jak robili taras i obrzeża to go pewno nie załowali.

Jeszcze może to być miejsce pod okapem dachu i deszcz niemal nie dociera.
Mam tak w jednym miejscu.

Lidka zapewne ma racje
U mnie na trawniku mam takie problematyczne miejsce bo…. mam pod cieniutką warstwą ziemi fundament pod wolnostojący, wielki garaż
W tym roku leje ciągle to tego nie widać ale w normalne lato, kiedy trawnik podeschnie (nie jest podlewany) to od razu wychodzi mi żółty pas.
Co roku podsypuję to miejsce mieszanką piasku, ziemi i kompostu.
Jezeli podlewam coś w okolicy to na ten kawałek tez daję trochę wody.

Przez 3 ostatnie dni trochę ogarniałam osiedlową. Czułam się jak Kopciuszek wydłubując ciemną koniczynkę z żółtymi drobnymi kwiatkami z jałowców płożących... szkoda gadać co to za robota i tak pewnie sryliardy zostały w ziemi Skarpę natomiast oplotło jakieś pnącze (powój ? ), splątało gałązki roślin, zrobił się bajzel. Pozrywałam, żeby chociaż nasion nie wytworzyło,bo wydłubać to z irgi i berberysów to nieporozumienie.
Poprawiłam sadzenie klona palmowego zbyt głęboko posadzonego, wygląda ogólnie mizernie na koniec sezonu, chyba jeszcze profilaktycznie zrobię mu oprysk na grzyba.
Wywaliłam derenia, dzikusa przywleczonego z okolicznej łąki, nie był specjalnie zdobny i rósł bardzo agresywnie, bardzo też walczył o pozostanie w tym miejscu, korzenie sięgały metrami w głąb rabaty
Musiałam go też często ciąć co było dla mnie upierdliwe. Został tam mój dereń Ivory i Elegantissima, które jakoś opanuję. W to miejsce poszła tawuła nippońska, która miała za mało miejsca na swobodny rozwój i zasłaniała kącik bylinowy przy kamieniu. Zaczęło padać więc fotki zrobię jutro.
Moją "werbenę na sterydach" porozsadzałam częściowo u siebie i na osiedlowej.
Poprzesadzałam też siewki jeżówek na osiedlowej i zatrwiany, bo nie było ich widać, oczyściłam heufleriany z jakiejś dziwnej rozłogowej trawy no taka upierdliwa robota porządkowa...

Miskant Memory ma swoje 5 minut. Dzielony wiosną i tak urósł ogromny



I takie chwasty w trawniku

Myślę że duża ilość opadów sprzyja chwastom wszelakim. Nie zazdroszczę wydłubywania zielska z płożących roślin. Faktycznie robota kopciuszka.

Jolu widzę na tej osiedlowej w ciągu sezonu takie rzuty gatunkowe chwastów, wiosną walczyłam z gwiazdnicą, potem z czymś pnącym z fioletowymi kwiatkami a teraz to... Wrr...

Asia ładny miłorzab, moj niestety dogorywa po 2 rzutach wiosennych przymrozkow.