Gosiu, masz całkowitą rację.
To jest najfajniejsze, że każdy ogród jest inny.
Ale wiesz jak to jest cudze lepiej smakuje
Mam nadzieje, że dzisiaj uda mi się popracować w ogrodzie
No tak
Strasznie zarosło.
Podzieliłam tę paproć co widać na zdjęciu na górze, za zawilcami. Już się przejśc nie dało.
Jestem ciekawa, czy przetrwa dzielenie
Zazdroszczę tego etapu. Ja jeszcze chyba nie dorosłam, ale bardzo się staram
To akurat racja, mnie sama pielęgnacja też aż tak bardzo nie cieszy. Największą frajdę mam jak coś sądzę przesadzam, przerabiam Ostatnio pomagałam, trochę u sąsiadów. Duża, pusta, nowa rabata w półcieniu Oj jak im zazdrościłam takiej rabaty, ale tak pozytywnie Ale mogłam coś podpowiedzieć, doradzić, rozplanować sadzenie, takie wskazówki Poszły tam hosty, kilka odmian, bodziszek, języczka, żurawki. Część roślin tam posadzonych, była z mojego ogrodu, drugie tyle od innej sąsiadki Podobała mi się taka, ogrodowa, sąsiedzka współpraca
Gosiu, masz bardzo ładnie. U mnie tez troche chaotycznie i bede czesciowo przerabiac. Jak zakladalam ogrod to chcialam wszystko. I zeby juz roslo i bylo zielono, stad teraz beda konieczne zmiany. A i mnie zaczelo sie co innego podobac. Ale mimo wszystko lubie moj ogrod. Przynajmniej bedzie cos sie dzialo. Chociaz roslinek poza jakimis małymi bylinami to za duzo juz nie bede kupowac.
Poswiece chwile na pielegnacje, jest potrzebna choc tez nie przepadam. Za to potem efekty w kwitnieniu i zdrowiu roslin na pewno będą.
Mnie czeka przerobka 2 rabat, przeniose na wiosne, wciaz nie mam pomyslu jak sie za to zabrac. A drzewa i krzewy coraz wieksze i coraz trudniej bedzie je wykopac. Bez pomocy nie podołam.
Gosiu, co to za cudeńko jest? Kojarzy mi się z cyklamenem, ale one chyba wiosną kwitną?
Bujność Twojego ogrodu jest piękna, i te ścieżki ginące też cudne, chociaż jednocześnie rozumiem, że chcesz móc przejść jednak A może rozwiązaniem byłyby niższe nasadzenia wzdłuż ścieżek? Tak żeby mogły bujnie się rozkrzewiać i nachylać, a zarazem pozostawiać przejście?
Taka współpraca jest super.
Jeśli sąsiadka chce słuchac rad to podwójna frajda.
Ja też ostatnio dzieliłam paproć i część wylądowała za płotem
A zimą mam pomóc robić ogród sąsiadki córce. Tylko ona mieszka daleko ode mnie, więc bedzie to trudne zadania
Chyba każdy z nas co roku robi jakieś przeróbki.
Taka nasza natura. Nie znam osobiście nikogo, kto nie robiłby takich przeróbek.
Masz rację. Nie tylko czasem rosliny zawodzą, bo albo wypadną, albo rosną nie tak jak myśleliśmy, ale też zmieniają sie gusty.
Ja wyszłam z ogrodniczki ciułaczki, która chciała miec wszystko, nie patrząc na to jak to razem wygląda, do osoby, która juz coraz bardziej patrzy na wygląd ogrodu.
Stąd ta chęc zmian.
Ale na większe zmiany tez nie mam siły, a nikt mi nie pomoże.
Dlatego cały czas jakby łatam ten ogród.
Takie drobne przeróbki są najgorsze. Ale przynajmniej cos się dzieje
Aniu, dziękuję
A wiesz, że rabaty przed domem powstały na końcu. Jakoś nie zwracałam na nie uwagi. Całe życie koncertowało się z tyłu domu. Opieka nad małym dzieckiem to wymusiła. Syn bawił się sam, albo z kolegami właśnie na tyłach. Ja wykorzystywałam każdą chwilę na prace na rabatach. Przód powstał po wielu latach.
Ewa, tak to cyklamen. Są cyklameny dyskowate które kwitną wiosną i cyklameny bluszczolistne, które kwitną własnie o tej porze.
U mnie lepiej sobie radzą te jesienne. Wiosenne chyba u mnie nie przeżywają zimy. Ale moje koleżanki uprawiają je z powodzeniem.
Ze ścieżka jest taki problem, że to miejsce jest bardzo wąskie. Wszystko razem ma chyba metr szerokości od opaski przy domu do żywopłotu. Posadziłam, a raczej same wyrosły same zawilce, tuż przy ścieżce, obok rozpanoszyła się paproć.
Nie przypuszczałam, że im tak tam będzie dobrze.
A mowią, że przy tujach nic nie chce rosnąć. Ale fakt, że jak kopię tuż przy nich to korzeniami oplatają szczelnie korzenie innych roślin. A mimo to rosliny rosna w najlepsze.
Już chyba 7 lat?
Po powrocie od Joli, Łucji, stwierdzałam, że znowu trzeba trochę podziałać w ogrodzie. Skosiłam trawnik ( w tym roku jest wyjątkowo ładny), zaczęłam usuwac przekwitnięte kwiatostany, a także wywalać powoli zawilce. Muszę się ich pozbyć, bo zajmą cały ogród. Tak im u mnie dobrze. Posadziłam po raz kolejny jeżówki, które kupiłam u Danusi i jeszcze skusiłam się na jedną u Przemka w Zielonych Progach. W weekend były u niego dni otwarte z oprowadzaniem, pogawędką. Niestety czasu nie było na wysłuchanie prelekcji, bo pędziłam do Joli. Także znowu kupiłam jeżówki, a miałam już ich więcej nie kupować, bo one mnie nie lubią. Ostatni raz
Staram się rozluźnić rabaty, ale czy mi się to uda nie wiem. Mam chyba naturalną tendencję do upychania.