Późno wróciłyśmy z mamą z ogrodu, przed 23 dopiero byłyśmy. A potem do siebie. Szorowanko i teraz odzyskuję siły.
Udało mi się dziś skosić kosa spalinową jakieś 20 metrów chwastów wzdłuż ogrodzenia. Zostały potem przez mamę przywalone chwastami ze sterty wcześniej zbieranych. Potem położę na to darninę i tekturę i przysypię korą. Tam było strasznie nierówno i za nisko, a tak zrobię sobie taki mały spadek od ogrodzenia w stronę domu.
Potem posadziłam:
- 10 drzewek owocowych: 5 jabłonek, 2 czereśnie, śliwa węgierka zwykła, śliwa tarnina, 1 grusza japońska;
- 6 krzaków jagody kamczackiej;
- 3 krzewy agrestu;
- 2 borówki amerykańskie.
Muszę zamówić ziemię do wyrównania terenu na froncie i dookoła piwniczki, korę do wysypania rabat, obornik do przyszłego warzywnika. Wymyśliłam sobie, że po wyplewieniu tego kawałka ogrodu pod warzywnik rozrzuce tam obornik przekompostowany, poproszę sąsiada z glebogryzarką o przekopanie terenu, potem posieję zielony nawóz (mam gorczycę już kupiona i jeszcze chyba rzepik, a może łubin, muszę sprawdzic), potem znowu poproszę sąsiada o glebogryzarkę. I będę może mieć przed zimą warzywnik przygptowany na przyszły sezon. Nieduży będzie, ale może wystarczy.
____________________
Łucja
Nowe migawki