Dziękuję za ciepłe powrotne przyjęcie, bardzo mi miło

.
Masakra z tym czasem, zmieniłam miejsce pracy od września, często pracuję do 20.00, zanim wrócę do domu jest 21.00, trzeba porobić zadania, pouczyć się z młodym (swoją drogą co to za bezsens, żeby tyle zadań dziecko musiało w domu przerabiać!!), trzeba oczywiście na bieżąco sprzątać, prać, gotować..
Nie wyrabiam się, wiele przyjemności odłożyłam na bok, na później. Ale to później wciąż przekładam

.
Nawet ogród jesienią poszedł w odstawkę.
Dobrze, że jak na razie nie ma mrozów, bo róże są bez żadnego okrycia, zdane na łaskę pogody.