To będziesz miała o czym rozmyślać w długie, zimowe wieczory
Swoją drogą to zabawne, my ogrodnicy najpierw sadzimy, potem z niecierpliwością czekamy aż urośnie, by na koniec narzekać, że urosło i i trzeba coś z tym zrobić

Święta prawda Gosiu, o zmianach nie wspomnę, że posadzę, a potem mi się nie podoba .

Zerknij tutaj

https://www.ogrodowisko.pl/artykuly/228-rosliny-okrywowe-w-ogrodzie
https://www.ogrodowisko.pl/artykuly/98-drzewa-w-ramach

No i koniecznie tutaj

http://www.pinterest.com/search/pins/?q=garden%20under%20tree

Poczytałam, napatrzyłam się. Sebek, masz czas jeszcze się wczytywać? Dzięki za linki, zostawiam sobie na analizowanie.

Ha! Przyszłam się przywitać, a tu jeszcze Sebkowe rady przygarnę w gratisie Uściski zostawiam

Moniko widzę, że uszczuplasz trawnik

Kombinuję i chciałam pokazać, ale mi baterie wysiadły w aparacie, a było 20% słońca dziś. Cóż, muszę je kupić, coś mi ten aparat zżera te baterie za bardzo.
Jutro Wietrzyk przyjeżdża do mnie.

Borbetka napisał(a)

Jutro Wietrzyk przyjeżdża do mnie.

Nic się nie ukryje Byłam i na własne żywe oczy widzialam, że to co Monia pokazuje nam tutaj to najprawdziwsza prawda Proponowałam nawet, żeby bilety sprzedawała i oprowadzała po swoim arboretum. Pogoda niestety nas nie rozpieszczała, ale nie przeszkodziła nam w obejrzeniu zielonego królestwa Borbetki. Roślinki wypieszczone, podocinane, żadna nie śmie nawet wymknąć się spod kontroli Właścicielki. A Właścicielka zna historię każdej roślinki, od jej ogrodowych narodzin, każdą własną ręką posadziła.
Monika, bardzo dziękuję Za zaproszenie, oprowadzenie, gorącą herbatę i rozmowę Wszystko, co widziałam u Ciebie jeszcze raz sobie przemyśliwam i spisuję, coby nie zapomnieć. No i oczekiwać będę na rewizytę
Tak sobie tylko myślę, że z tymi różowymi kawiatkami nie trafiłam...

Zazdroszczę, że nie mogłam dołączyć... ale młodsza Córka mi się rozłożyła, więc nawet gdyby godziny były inaczej ustalone, to i tak bym nie dojechała... Znowu rota mamy Kiedy to minie? Co jesień to samo...

Ło matko, skąd się te wirusy i bakcyle lęgną...? Choć pamiętam, że u mojej młodszej córki w przedszkolu dzieci na fluoryzacji ząbków, pożyczały sobie szczoteczki... Potem higienistka przynosiła już tylko jednorazowe
Nie martw się Marta, jeszcze będzie okazja na spotkanko