Celino, czytam powoli, ale sporo stronek, to jestem gdzieś w drodze.
Zazdroszczę tych metrów, bo ja na tych moich 185 juz czuję się nieco ciasno. Piekna historia przywiązania do ziemi i tego że jednak ROD, czy nie, ogród to ogród. Wciąga, daje tyle satysfakcji, ucieczki do wszystkiego, nie wiem jak mozna życ bez kontaktu z przyrodą.
Dodam, że nie rozumiem ludzi, którzy mają do ROD lekceważący stosunek. Tacy ludzie nie powinni mieć ogrodów w ogóle, mom zdaniem, bo nie rozumieją zasadniczej idei tego kontaktu z ziemią, nieważne gdzie ona jest. We własnych latyfundiach, czy skromnym ogródku działkowym.
Pozdrawiam, czytam dalej i podziwiam rozmach tworzenia ogrodu w Waszym rodzinnym wydaniu