wow ! no to jest to tylko czy aby za dużo dookoła kuracjuszy się nie pałęta.....
ja lubię spokój i ciszę (stąd moja miłość do morza POZA sezonem), a ogródeczek można wyprowadzić jak ta lala
no właśnie idealnie na uboczu jakby o ile park ma ubocze ... na granicy starego i nowego ... do starego osobisty mostek ... ja nienormalna jakas jestem bo fotki nie zrobiłam ...
morze ... bezkres perspektywy ... ten jod w powietrzu i spokój wody to lubieżnie nieskromna rozkosz duszy
no wiesz Iza, skoro przeszłaś, to co fotki miałaś strzelać
a takie ubocze...mostek...cisza...... eh marzenie !
a tej rozkoszy brak mi ostatnio, więc chyba się w auto zapakuję i pojadę.... rodzice przed chwilą mówili, ze spacerowali dzisiaj plażą, PUSTĄ, zapomnianą..... dla mnie najcudowniejszą !
wow ! no to jest to tylko czy aby za dużo dookoła kuracjuszy się nie pałęta.....
ja lubię spokój i ciszę (stąd moja miłość do morza POZA sezonem), a ogródeczek można wyprowadzić jak ta lala
no właśnie idealnie na uboczu jakby o ile park ma ubocze ... na granicy starego i nowego ... do starego osobisty mostek ... ja nienormalna jakas jestem bo fotki nie zrobiłam ...
morze ... bezkres perspektywy ... ten jod w powietrzu i spokój wody to lubieżnie nieskromna rozkosz duszy
no wiesz Iza, skoro przeszłaś, to co fotki miałaś strzelać
a takie ubocze...mostek...cisza...... eh marzenie !
a tej rozkoszy brak mi ostatnio, więc chyba się w auto zapakuję i pojadę.... rodzice przed chwilą mówili, ze spacerowali dzisiaj plażą, PUSTĄ, zapomnianą..... dla mnie najcudowniejszą !
to poczekaj ... stanę po drodze i złapię autostop )) ...
Izabello-Konstancjo, Dymarki, umięśnieni gladiatorzy i pruderyjne rzymianki. Chciałabym to zobaczyć, muszę. Koniecznie.
W Glyptotece w Monachium są piękne rzeźby kobiet rzymskich - patrycjuszek (oczywiście, plebsu nikt nie rzeźbił, chyba że lawa z Pompeji uwieczniła w odlewach). Jakie one mają fryzury, jak misternie i odważnie upięte. Nasza grzywka i prostownica to nic, to znaczne uproszczenie sztuki fryzjerstwa. Może i lepiej, dodam.
kolory jesieni w buskim parku to istne szaleństwo ... jesień i jej odcienie ... zupełnie inaczej niż na moim tarasie gdzie różyczka the fairy ciągle dominuje i nawet winobluszcz się nie przebarwił jak w poprzednich latach ... nie wiem kompleksy ??? ma chłopak czy jak ...
w każdym razie jesienna gra świateł w starej części parku gdzie promienie słońca przenikały przez obszerne korony drzew gdzieś tam baaardzo wysoko to widok za jaki można zapłacić małym rypnięciem ... rypłam bo trudno nie rypnąć jak się idzie z łbem w chmurach i traci się poczucie rzeczywistości ... to trudna wyprawa bo nad bajorkiem tak zapamiętale chciałam te nietowarzyskie kaczuchy złapać w kadr, że mokasynka umoczyłam ... a i tak siem cieszyłam, że nie zazyłam kąpieli ... no z uwagi na słynące z siarkowej mocy buskie wody może i terapeutycznie by było ale jednak to koniec października
piękne widoki i nawet cień twój zobaczyłam Izuś, robi się buro, ale oby nie ponuro pozdrawiam:_)
Konstancjo przyznam szczerze, że nie zaglądałam chyba do ciebie, ale jeśli tak to na początku wątku. Wczoraj wgłębiłam się w wasze rozważania i nie dość, że zainteresowały mnie to szczerze się uśmiałam Humoru i gości u ciebie nie brakuje i ten swoisty sposób prowadzenia wątku , super jak będzie mi smutno, będę w dołku to w te pędy przybiegnę do ciebie żeby poprawić sobie humorek trochę w nierzeczywistym świecie, ale radosnym i z poczuciem humoru pozdrawiam