grzecznie ładuje aparat ...
pelaśki na "ściankę" muszą poczekać bo są wczorajszym nabytkiem i jeszcze na aranż czekają ... tylko ciągle mi coś koncepcyjnie nie leży ... mam do nich jakąś bordowo-brązową trawkę i bluszcz bo u mnie od strony północnej mają zaistnieć ...
Leo będzie ... znaczy 3 !!! Leo bo są już u mnie we trzech

... i w przeciwieństwie do też 3 Pomponelli zachowują się panowie zacnie i pąkami cieszą ... panie chyba będą zgredziły pomponików - pierwszy sezon to uzbroję się w cierpliwość ...
kontynuując różany raport donoszę, iż Firs Lady z jednego bacika rozrosła się w kilka i lada moment chyba po swojemu rozkwitnie nigdy kwiatu do końca nie rozwijając

co w niej kofam szczerze ...
Constans Spry moja pupilka pierwszy raz szykuje się do pokazu ... konkurując badyl w badyl z Eden Rose (która u mnie ma zwyczaj kfitnąć ino ros

co chyba ciut dla niej nietypowe ) ...
Novalis ... oj czekam ... czaruje ilością pąków
Raphsody in blue ... marniutko jak na to się o możliwościach tej róży naczytałam (ogromny krzak ... haaa haaa ... ) ale nawet to co jest uprzejma mi dać w postaci kilku kfiatków rekompensuje oczekiwania ... a naiwna ogrodniczka ma nadzieję, że kiedyś pokurcz ten mój przypomni sobie o genach i zdecyduje się na bycie różą jak należy ...
sir John Lang postawił na minimalizm ... mocno albowiem wypuścił aż 1 ! słownie JEDEN

pąk ... przynajmniej natenczas tyle był łaskaw ... liczę na zmianę tendencji jak to ja naiwnie i radośnie
8 kwietnia Madżenka pisze ... ale ten czas biegnie ujmując rzecz ładnie ... i dziwić się, że człowiek ledwo co z wózeczkiem pomykał a zupełnie nie wiadomo skąd

ma w domu (no w zasadzie nie ma ) pacholę w wieku dwóch dekad ...
cdn ...