Mariolka pisze u mnie, że u niej też wyszły i później zeszły, czyli cały czas muszę na nie uważać. Na Twoje mam już przygotowane inne miejsce
Ja też walczę z kuną, dach mamy do przeróbki między innymi przez nią
Kuna nie lubi ludzkiego zapachu, więc wszystko trzeba w rękawiczkach robić, poza tym długo się przyzwyczaja do nowych "sprzętów" w jej okolicy
Trzeba pustynniki oswoić i wtedy wszystko pójdzie gładko
Moja kuna to chyba dała się złapać w pułapkę u sąsiada. Nie słyszę oznak egzystencji pod dachem, jak na razie.