Ula, taką zimę jak u Pietera Brueghela (świeży, puszysty snieżek, słoneczko, ogólna wesołość),to lubią wszyscy. Łącznie ze mną. Ale, jaką zimę miewamy, wiemy!
Agato, to drzewko to kalina. Miało być kaliną o pełnych, okrąglutkich kwiatach, ale jest o talerzykowatych.
Nie bardzo pamiętam odmianę, ale wszystkie kaliny, jesienią są malownicze. Wiem o tym od niedawna i co nieco z kalin dokupiłam do ogródka. Czytałam o wizycie i spotkaniu z Weroniką. U niej podobno, zakwitną tulipany, od Ciebie?
Mira, bez książek ani rusz. Długa, pozbawiona ogrodowania, przyjemna, dzięki książkom, zima! Co to by było bez książek, trudno mi sobie wyobrazić

Gabi, zdjęć nie ma, tylko informacja, że podobnie jak wirzbę białą można ciąć dąb czerwony.
Tak na wyobraźnię wzięłam tę informację. Bliżej wiosny dopytam, bo pomysł spodobał mi się.
Robert, zima pojawiła się i zniknęła. Ale czujemy jej obecność, ten oddech na plecach! Opony czas zmienić, ale Ciebie, szczęściarzu to nie dotyczy. Z tym sikaniem na opażenia to dałeś czadu. Po męsku tak, ale muszę się chwilę jeszcze z tym oswoić.
Karola, nie ma się co cieszyć, spłynęło, ale dopada i to niebawem. Byle szybko, im szybciej się wypada, tym do wiosny bliżej. Ale miałam nie narzekać. Nie narzekam

Vivo, do grusz przymierzę się wiosną. Nie sądziłam, że można je zdobyć tak blisko. I jeszcze leszczyny tureckie...bardzo Ci jestem wdzieczna za te namiary.