Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Ogródek na trzy lata

Pokaż wątki Pokaż posty

Ogródek na trzy lata

monteverde 00:08, 23 paź 2012


Dołączył: 31 paź 2010
Posty: 44149
agniecha973 napisał(a)


Ja prawie nie korzystam z leczenia infekcji przez lekarzy. Nauczyłam się leczyć siebie i dzieci metodami domowymi. Lekarze i tak nie potrafią zatrzymać rozwoju choroby, za dzień lub dwa trzeba wrócić po antybiotyk. Najmłodszy w piątek załapał gorączkę i wg zapachu z gardła i sposobu mówienia (tzw. glut w gardle) zaczynała się angina. Sporo dzieci teraz choruje. Ale już w sobotę sytuacja była opanowana. Biegał po dworze bo ładnie było. Nie puściłam dziś do szkoły, żeby doleczyć lekki kaszel. Jutro też zostanie, a w środę koniec laby


Agatko podoba mi się to co napisalaś, niektórzy rodzice z byle powodu lecą do lekarza, a ten od razu antybiotyk i to silny czy trzeba czy nie trzeba

Ewa oczywiście nie można uogólniać, ale skąd pewność czy akurat się na takiego trafi

Dobranoc
____________________
monteverde-mój kawałek raju - mój kawałek raju II - Kwiatowy ogródek Monteverde
agniecha973 00:28, 23 paź 2012


Dołączył: 09 lis 2011
Posty: 11946
ewalm napisał(a)
No to inaczej to ujmę: od dwóch lat nie chorowali na nic co w ogóle wymagałoby jakiegokolwiek leczenia, co najwyżej potrzebne bywały gipsy, nastawiania lub opatrunki. Nie opuszczają szkoły w ogóle. To szczęście, w które nie wierzę.
Twoje podejście popieram, ale lekarzy to tak jednoznacznie nie można oceniać. Zdarzają się tacy z prawdziwego zdarzenia.
No to dobranoc.


To wg Ciebie czego to zasługa? Dzieci zaziębione do szkoły nie przychodzą czy klimat lepszy?
____________________
Agnieszka Wszędzie pięknie, ale u siebie najlepiej / Przedogródek Agniechy973
agata_chrosc... 19:31, 23 paź 2012


Dołączył: 28 lis 2011
Posty: 5351
Najpierw chciałam powiedzieć, że ogród japoński piękny. Koło mnie jest jeden w zoo w Amersfoort. Ma przepiękne zakątki i prawdziwy ogród kamienny. Teraz musi być tam pięknie, podobnie jak w tym niedaleko Ciebie. Mam nadzieję , że jednak tam dotrzesz w końcu i zdjęcia pokażesz.
A nastepnie, chciałam dodać coś, co juz gdzies pisałam przy okazji dyskusji o chorobach dziecinnych. Moje dziecko w zasadzie nie choruje, odkąd zaczęła chodzić do przedszkola a teraz do szkoły, to nie opuściła ani jednego dnia z powodu choroby. I większość jej kolegów takoż. Dzieci tu prawie nie chorują na takie choroby jak zapalenie oskrzeli, silne przeziebienia, zapalenia gardła itp. Pytanie dlaczego. Z moich obserwacji wynika, że są dwie istotne róznice w opiece nad dziećmi w Polsce i tutaj. Nie bez powodu Żydzi do dziś nadopiekuńcze matki nazywają Polnische Mame. Dotyczy to wielu spraw związanych z wychowaniem, ale w tym przypadku chodzi o to, że polskie dzieci zanim wyjda do parku, opakowywane są jak świąteczny prezent, a już bez czapki to w żadnym wypadku! Kiedy byłam kilka dni temu w Warszawie , to Tessa była niemal jedynym dzieckiem na placu zabaw, które bawiło się bez czapki i w dość lekkim ubraniu. A temperatura w słońcu dochodziła do 20C! I podobnie mają wszystkie dzieci w Holandii. Ja w zasadzie nie widuję dzieci w czapkach, nawet w mroźne dni. Dotyczy to nawet niemowlaków! I druga róznica - w holenderskich domach zimowa temperatura to co najwyżej 20C, a zazwyczaj poniżej, w sypialniach znacznie chłodniej, a w nocy najwyżej 16C. Czy to przypadek, czy jednak ma to jakiś wpływ na zdrowie dzieci? Pozostawiam pod rozwagę,bo sama nie mam najmniejszych wątpliwości.
____________________
ogród w Holandi
agniecha973 23:22, 23 paź 2012


Dołączył: 09 lis 2011
Posty: 11946
Ale ja się chyba właśnie stosuję do tych zasad. Teściowa dziś u mnie była posiedzieć z młodym jak pojechałam do pracy i ... zmarzła Pamiętam jak woziłam w wózku i odkrywałam, a co odeszłam na chwilę to już przykryte dzieci były. Teoria była taka - trzeba wygrzać jak kurczaki za młodu.
____________________
Agnieszka Wszędzie pięknie, ale u siebie najlepiej / Przedogródek Agniechy973
ewalm 23:29, 23 paź 2012


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 2627
Agata - o, nie wiedziałam, ze Żydzi tak nazywają nadopiekuńcze matki. Fobia czapkowa to faktycznie polska specyfika.

Aga, nie klimat nie jest lepszy. Jest wilgotny, mocno deszczowy, dość często mocno wieje. Jest mniej mroźnych dni w roku, to na pewno, ale też są.

Może być tak jak pisze Agata. W zasadzie wszystko się zgadza z naszą rzeczywistością: w domu raczej chłodno, w nocy całkiem chłodno, latanie na dworze bez nadmiaru ubrań. W w-wie też nie mieliśmy przesadnie ciepło w domu, ale w bloku nawet przy zakręconych kaloryferach i częstym wietrzeniu było cieplej. I nie było różnicy noc-dzień.

Ale myślę też że w szkołach i przedszkolach nie ma tylu chorych dzieci, co być może wynika z tego że w ogóle dzieci tutaj mniej chorują. W naszym warszawskim przedszkolu zawsze ktoś charczał i smarkał, co było słychać już po wejściu do szatni. No i słynne sceny z podawaniem syropu w szatni Tutaj panie przedszkolanki twierdzą, że "ach jesień, dzieci zakatarzone", ale ja tych katarów jakoś nie widzę. Rzadko słychać, żeby któreś zakaszlało. Może dzieci nie przychodzą chore, bo w ogóle mniej chorują, a może rodzice ich nie przyprowadzają, bo wiedzą, ze panie i tak dziecka nie przyjmą? Nie wiem.

Ale wiem, że jak w Polsce była któraś tam kolejna grypa ptasia albo świńska, już nie pamiętam, i panie przedszkolanki restrykcyjnie nie przyjmowały chorych dzieci, kazały zasłaniać usta łokciem przy kaszlu oraz ciągle myć ręce, to moje dzieci całą jesień chodziły do przedszkola i nie chorowały.

Kolejna rzecz to ilość czasu spędzanego na dworze. Nie wspomnę nawet o różnicy wynikającej z tego, że teraz mają ogród i łąkę, więc po szkole są więcej na dworze, ale również w szkole i przedszkolu więcej się wychodzi. W przedszkolu nie tylko przy pięknej pogodzie, ale zawsze o ile nie pada, w szkole tak samo - na każdej długiej przerwie. Można się domyślać, jak starannie dzieci zapinają się wtedy pod szyję , ale to im jakoś zupełnie nie szkodzi.

____________________
Ogródek na trzy lata
ewalm 23:38, 23 paź 2012


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 2627
agniecha973 napisał(a)
Ale ja się chyba właśnie stosuję do tych zasad. Teściowa dziś u mnie była posiedzieć z młodym jak pojechałam do pracy i ... zmarzła Pamiętam jak woziłam w wózku i odkrywałam, a co odeszłam na chwilę to już przykryte dzieci były. Teoria była taka - trzeba wygrzać jak kurczaki za młodu.


No bo to pewnie lepiej działa, jak wszyscy tak robią. Te chore dzieci w przedszkolach i szkołach to jest bardzo krótkowzroczna polityka. Ale rodzice boją się brać zwolnienia a często nie mają z kim dziecka zostawić.
Ale myślę, że i tak dobrze robisz. Prawdę powiedziawszy to Najstarszy jak dotarł do wieku szkolnego, jeszcze w Polsce, to już dużo nie chorował, ale za to wszystkie nieużyte przez siebie zarazki przynosił swojej noworodkowej siostrzyczce : ). I ona chorowała, chociaż jeszcze nigdzie nie chodziła.

Może moje dzieci już się wychorowały i Najwyższy powiedział, "no córko, już dość cię doświadczyłem - od dziś będziesz już tylko zmieniać opatrunki" : )
____________________
Ogródek na trzy lata
agniecha973 00:06, 24 paź 2012


Dołączył: 09 lis 2011
Posty: 11946
Oj, ale się pośmiałam na dobranoc
____________________
Agnieszka Wszędzie pięknie, ale u siebie najlepiej / Przedogródek Agniechy973
ewalm 00:16, 24 paź 2012


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 2627
a to dobrze na zdrowie robi, Agnieszko.
a to może z dziećmi też trzeba więcej żartować? żeby przez trening przepony odporności nabrały..
najlepiej na mrozie, to przewentylują układy zimnym powietrzem i żaden zaraz tego nie wytrzyma, ani duży ani mały.
____________________
Ogródek na trzy lata
agniecha973 00:24, 24 paź 2012


Dołączył: 09 lis 2011
Posty: 11946
Warto zapamiętać i wdrożyć w życie.
Miło się czyta, ale pora spać, sen też na zdrowie
____________________
Agnieszka Wszędzie pięknie, ale u siebie najlepiej / Przedogródek Agniechy973
ewalm 00:59, 24 paź 2012


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 2627
Dobranoc Aga,

Aniu-Monteverde, jasne że nie ma pewności jak się trafia do lekarza, czy jest rozsądny, ale z czasem to widać. Zdarzają się prawdziwe diamenty. Pierwsza wizyta to zwykle jednak wielka niewiadoma, chyba że idzie się do kogoś poleconego.
Mnie się kiedyś lekarka skarżyła, że rodzice na nią naciskają i starają się wymusić receptę na antybiotyk, bo chcą szybko wyleczyć dziecko (bo długie zwolnienie to dla nich problem, co się samo przez się rozumie), a sądzą że antybiotyk szast-prast i zadziała. Nie rozumieją, że nie na wszystko działa. Pewnie są różne sytuacje, jak to zwykle w życiu bywa. W każdym razie lekarz niechętnie zapisujący antybiotyki też się czasem spotyka z zarzutami, tylko odwrotnymi iż ci wypisujący chętnie i na byle co.
____________________
Ogródek na trzy lata
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies