Te koperki to Twój znak firmowy Pozdrawiam.

Świetne zdjecie koperków, pozostałe równiez ale to jest wyjątkowe.

Faktycznie, firmowy
Muszę sobie wstawić w avatarku.
Haniu, Aga, Bogdziu - miło mi, że zaglądacie. W porze gdy na Ogrodowisku są wieczorne godziny szczytu, u mnie takie same godziny są w najpierw w kuchni (kolacja), potem w łazience (mycie), a na końcu w jednej z dziecięcych sypialni (czytanie). Mogłabym pogonić potomstwo i powiedzieć Dużemu albo Średniemu, żeby poczytał Najmłodszej. No ale po to miałam nie pracować, żeby dzieci miały mamę. Ja pamiętam jak Mama przychodziła mnie pogłaskać po głowie bo jakoby bałam się ciemności (to była ściema) i chciałabym żeby oni też mieli takie wspomnienia.

Ha, zrobione Mam avatarek.

Piękny avatarek,Ewo.Ja swoim tez czytałam,i po całym dniu roboczym w pracy ,i potem w domu, zasypiałam szybciej niż one.....ale to pamiętają i teraz swoim dzieciom tez czytają, albo ,,kokoszą się chwilę wszyscy we wspólnym łóżku.A jakie stamtąd odgłosy?Samoloty latają w powietrzu,walki poduszkowe, chichy,i inne takie śmichy!

Fajny koprowy awatarek, Ewo, a ja kuzyniakom bajki puszczałam z płyt długogrających jak nocowali u mnie, ale też i czytałam do tej pory wspominają bajkę np. o Królu Bólu w wykonaniu Kobuszewskiego no i inne

http://www.youtube.com/watch?v=l5-zh-xmdC4

No, właśnie. Dlatego warto.
Tutaj nie zasypiam przy czytaniu, nie jestem wiecznie zmęczona, ale w W-wie nie raz się zdarzało
Dzieci tak szybko rosną. Najstarszy niby jeszcze nie taki duży, ale już przestaje być dzieckiem, Jeszcze chwila i zacznie zajmować łazienkę na dłużej i pielęgnować urodę . A może nawet nie będzie zamykał oczu ze wstrętem, jak w telewizorze się całują .

My też sporo czytamy i kokosimy się Jak sobie pomyślę, że całego Harrego Pottera przeczytałam na głos, to trochę mi się teraz wierzyć nie chce.

Płyty praktykujemy w samochodzie. W długich podróżach do Polski i z powrotem

A na Święta prawie na pewno przyjedziemy i już się cieszę Niekoniecznie z tego, że znowu będę musiała wysłuchać Kopciuszka i Calineczki, ale co tam.

Ja młodszym nie czytam tyle co Najstarszemu. Jemu czytałam też w dzień, a im w zasadzie tylko wieczorami. Ale oni maja jeszcze siebie nawzajem i bawią się razem oraz kłócą, a Najstarszego trzeba było czymś zająć.

A co do kokoszenia - też lubię. I lubię jak któreś przyjdzie w nocy, bo tutaj mamy ogromne łózko i się mieścimy, a z drugiej strony żadne z moich dzieci nie przychodziło ciągle, tak żeby to był problem. Tylko od czasu do czasu, takie duszki po nocy.