Dziękuję za to, że tu zaglądacie i za wszystkie miłe słowa...
Ja ciągle cierpię na brak czasu i dlatego wpadam na chwilę, by zaraz zniknąć... Jednak cały czas rozmyślam o ogrodzie, który teraz śpi. Ciekawe, czy śni mu się moja w nim wiosenna praca. Dzisiaj zbudziłam się o 4:30 zmęczona jak zgoniony pies, bowiem śniło mi się, że jest sierpień i koniecznie muszę przesadzić piwonie babci Skarbowej, którymi mnie kiedyś obdarowała...Kopałam tak zawzięcie, aż mnie to obudziło... Próbowałam zasnąć, ale nic z tego... Poszłam więc palić w piecach
Pozdrawiam wszystkich zaglądających
Ewo historia z sarną i kuną - niesamowita.. Taka kłodzka, nasza... Aż mnie ciarki przeszły...
A skoro taka Twoja wola, miłośniczko architektury, to voilà...
Zapraszam do zrujnowanego świata, gdzie czasem pojawia się jakieś światełko w tunelu, ściągają tu ludzie, którzy ten świat chcą ocalić i ratować, by całkiem nie popadł w ruinę...
Kapliczka na leśnym rozstaju dróg, ciągle do uratowania...
Dom naszego wsiowego pijaczyny... Chyba już nie do uratowania... Szkoda, bo widok z niego zapiera dech w piersiach...
Dom starego Sołtysa... Znalazł nowych właścicieli... Kiedy patrzyłam na niego w tym stanie miałam wrażenie że jestem wewnątrz prozy Marka Hłaski...