Hej ho Grażynko!
Bywałam w Krakowie, w pobliżu Ciebie

kiedyś częściej, teraz, z wiadomych względów, Jolinka przyjeżdża do mnie, w maju przyjedzie na dłużej, bo kończy staż w aptece i zanim zacznie pracę na dobre, potrzebuje chwilę wytchnienia... ale ja wiem, że to raczej chęć spędzenia trochę czasu ze mną, pooddychania świeżym powietrzem w ogrodzie (też lubi taki miejsca i styl życia). Przyjedzie w dobrym momencie, bo w maju już będzie co podziwiać w największym rosarium Europy, a to całkiem blisko mnie i już znalazło się na tegorocznej liście planów.
Byliśmy tam raz, spontanicznie, bez planów, pod koniec sezonu i pod koniec dnia

, a i tak było pięknie i pachnąco, wprawdzie nie kwitły już róże pnące i wiele innych ładnych gatunków, ale niektóre zaskakiwały urodą. Jola robiła im wtedy portrety, ale bez nazw. Tym razem chcę wyłowić jakieś perełki.
Ta była piękna, na jednym krzaczku tej barwy i różowe, albo pąki żółte a rozwinięty kwiat różowy.