o widzisz fachowe oo beatki i wiesz wszystko.

No więc tak, rabata ma za dużo różności teraz , hosty + lawenda=jak beatka mówiła nie da rady inne wymagania. więc albo hosty albo lawenda ale do tego zestwienia wybrałabym hosty lub jakieś trawy np. Turzyca włosista 'Frosted Curls' a reszt wg mnie ok.
A na lawende na pewno znajdziesz inne miejsce

Dzięki dziewczyny Rezygnuję z host, a to dlatego, że jest tu dość dużo słońca i obawiam się, że będą się im liście przypalały.

Właściwie to widziałam, że jest tu za dużo wszystkiego - z hostami, to byłyby już 4 "piętra" a ja lubię nieparzyście

Dziewczyny ja się na razie tylko tak wirtualnie przymierzam do tej rabaty, bo z braku funduszy muszę się wstrzymać z sadzeniem. Pewnie jeszcze mi się coś odmieni, nie mniej chciałabym już ten szkielet mieć wybrany - na pewno szmaragdy, które bardzo mi się podobają, berberysy. Piwonii wolałabym nie przesadzać, bo mogą tego nie przeżyć. Irysy mogą sobie powędrować gdzie indziej.

Dzięki, że poświęcacie mi czas

Madziu peonie są odporne na tego typu przeprowadzki, wsadzisz jedno klącze i sie rozrasta w wielkie kepy. Moja mama swego czasu przesadziła i odmłodziła 20 letnią karpę piwoni, kwitła jak oszalała.

Oj to dobrze że tak reagują starsze okazy, bo ja mam takie kilkunastoletnie u mojej babci i w planach mam zamiar je przenieść do siebie bo jakimś dziwnym trafem zakochałam się w piwoniach w tym roku ... magia ogrodowiska

Piwonie po przesadzeniu, lub podziale mogą nie zakwitnąć przez kilka lat.
Zamiast host proponowałabym niską, srebrzystą i kwitnącą w maju na biało rogownicę, która wytrzymuje suszę, uwielbia słońce lub srebrzysty czyściec wełnisty. Obie rośliny niekłopotliwe. Szybko rozrastające się, nadmiar przyrostów można korygować

A lawendę między róże

Joaska napisał(a)

Oj to dobrze że tak reagują starsze okazy, bo ja mam takie kilkunastoletnie u mojej babci i w planach mam zamiar je przenieść do siebie bo jakimś dziwnym trafem zakochałam się w piwoniach w tym roku ... magia ogrodowiska

ale Basia napisała coś zgoła innego, choć tak jak mówię, u mojej mamy kwitły na potęge, krzak pokryty kwiatami jak pianą.


Madziu , mąż zaraz zabiera mi laptopa do pracy, więc w razie jakbyś chciała mi cos przekazać w zwiazku ze spotkaniem, to esemesuj. Jestem pod telefonem.

no i znowu nie mam powiadomień i muszę znowu zaznaczać wątki Pozdrawiam

Ja z piwoniami mam dokładnie takie same doświadczenia jak Basia. Podczas porządkowania moich chaszczy dwa lata temu w różnych miejscach natrafiałam na kłacza piwonii. Wykopałam, bo rosły gdzie popadło, do dziś zadna nie zakwitła, a i rosną jak z łaski.