Za danicami chyba krwawnikowi będzie ok, one się rozrosną...tzn danici urosną
No czasami to dobrze mieć razem wakacje, ale w tym roku jakoś "pracowite" były...dzisiaj jeszcze razem stolarsko walczyliśmy....
Podziękowania sąsiadów faktycznie niebezpiecznie długie się zrobiły, ale już jest ok...kot zwykły dachowiec, ale sąsiadka sentyment do kota ma, pilnować go trzeba, bo wprawdzie już na panienki nie chodzi, to w bójki się wplątuje...stracił kawałek języka i łapę w gipsie też już miał, więc tym bardziej szczęśliwi wszyscy, że kot cały i zdrowy...no i dom nie obrobiony
Najbardziej to mi się ten ML przy Twoim lustrze widzi, co oczywiście nie znaczy, że pozostałym zestawieniem się nie zachwycam, ale on takiej fajnej lekkości nadaje całej kompozycji...dlaczego ja go jeszcze nie mam?
Aaaa.. To ten kot co Ci śmiał przerywać projekcję zdjeć z nasadzeniami w donicach .... Już kumam .. Ale jak przeczytałam ,ze to weteran walk wszelakich i kalika ( jakby mnie ktoś kawałek języka urwał to na bank na rentę bym się wybierała ) to ffszystko mu wybaczam ... Nawet że mi Ciebie od kompa odciągał
Fajnie mieć takich sasiadów .. A i wspólne " podziękowania " też są czasem fantastyczne
Ktoś mi pisał ,że Danici bardzo wolno rosną i lepiej wcale nie zakładać ,że urosną ..tak wiec krwawnik stoi w donicy
Zaraz polecę do Ciebie zobaczyć ,czy relację z robót stolarskich wrzuciłaś .. A może raczej ich efekt
Noo dokładnie .. Dwa morńingi - jeden realny a drugi " wirtualny " w zupełności mi wystarczą ... Ale one są urocze i można je pchać gdzie tylko wlezą , bo na bank wstydu nie zrobią
Achhh..era pre - ogrodowiskowa .. Pięknie to ujęłaś Kasiu .. Wtedy byłam baardzo zielona ... Ogrodniczo , trawiasto i pod 100 innymi względami .. I nadal mam wrażenie ,że choć wiem już więcej to nadal wiem bardzo mało