Dzięki Mirko za tyle informacji. Ten rodek, którego wywaliłam to nie pamiętam ale miał zbitą okrągłą bryłę i chyba wilgotną. Posadzę za jakiś czas w to miejsce azalię wielkokwiatową. Chyba one trochę mniej kłopotliwe.
Pozdrawiam.
Mirka, mam rodki, sztuk trzy - do Twoich się nie umywają Kilka kwiatków na krzyż
Generalnie u mnie biedują, dlaczego - nie wiem. Posadzone w miejscach gdzie przez lata całe zalegała ściółka z sosnowych igieł. Od chyba 3 sezonów wiosną zasilane miksturą Bogdzi. Teraz były podlewane 3 razy wrotyczem z uwagi na opuchlaki.
Obstawiam, że problemem może być niedobór wody. Obiecałam sobie, że w tym roku zadbam o nie szczególnie - co niedzielę 20 litrów dla każdego
Zniechęcona rodkami - nie skusiłam się na azalie W tym roku przełom - kupiłam jedną bidulkę na przecenie - zobaczmy co będzie
Pięknie, rodki dojrzałe jak w ogrodzie botanicznym. Tym przyciętym przy placyku fajny kształt nadałaś.
Feria kolorów jest, trochę się nie dziwię, że po dłuższym czasie przeszkadza. A z drugiej strony cieszymy się tymi barwami tak krótko.
Ja też dumałam nad azaliami, ale w końcu doszłam do wniosku, że sarny mi je zniszczą, bo bardzo lubią się ocierać o takie bezlistne gałęzie.
Korzenie rodkom przy sadzeniu trzeba rozłożyć w miarę na płasko, nie zawsze się to udaje , ale nie można ich wyjąć z doniczki dać do ziemi bo się nie przyjmą, z wrzosami jest tak samo.
Jeśli bidulka to zadbaj i nią solidnie
Rodki może mają ziemię za mało kwaśną? Sama ściółka z igieł może nie wystarczyć,igły długo się rozkładają, zbadaj ph ziemi w którą je posadziłaś. Z zasilaniem uważaj, one wolą mniej niż więcej, nie znoszą zbyt dużego zasolenia
Gosia, ja jak gdzieś przejeżdżam samochodem i widzę kwitnące rododendrony to się nimi zachwycam, u mnie to co innego, 20 lat ten sam układ i te same kolory, nuda
Wiele lat temu jak sadziłam swoje to tylko trochę poszarpałam z zewnątrz bryłę korzeniową, i dawały rade, rosły.
Dopiero tu na O dowiedziałam się żeby rozrywać mocno i sadzić na płasko