A czemu dalie wycinasz? One nie kwitną do jesieni?
Nie sadzę już dalii. Niestabilna aura im nie służy.
I takie tamy się ostały.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
A co do wody, to ja generalnie od dawna jestem w awangardzie: nigdy nie podlewam i nie podlewalam trawnika, choby nie wiem, co. Tzn podejrzewam, ze jak bede zakladac nowy, to o ile nie bedzie padalo w poczatkowej fazie kielkowania, to trzeba bedzie go podlac. moj trawnik moze miec koniczyne i stokrotki, jest przez to b zielony w czasie suszy.
U nas Beth Chatto zaczela proces oszczedzania wody poprzez sadzenie roslin zgodnie z ich potrzebami, w jej ogrodzie nigdy sie roslin nie podlewalo.
Ja niestety zazwyczaj podlewam i to wodociagowa,bo deszczowki tyle nie mam, jak widze, ze podsychaja rosliny. Niektore wcale, inne rzadziej, inne czesciej, wiadomo, pomidory pod folia podlac trzeba, tak samo jak rosliny w donicach i skrzynkach. Teraz mam mlode roze, wiec tez podlewam, ale jak sie ukorzenia to ew tylko wg potrzeb, ale z tego, co wdze w sasiedztwie, nie trzeba tych starszych wcale. Nawet pomidory pod folia podlewam rzadziej, a wiecej, zeby wyksztalcily korzenie glebiej i korzystaly z wody gruntowej, bywa, ze dostaja wode raz na tydzien. W przeciwienstwie do wielu sasiadow mam przedogrodek, zamiast wybetonowanego podjazdu po calosci (podjazd tez mam), u nas przy duzych deszczach, przy wybetonowanych podjazdach praktycznie po calosci, studzienki nie daja rady przyjmowac wody i tworza sie jeziorka lokalne, zalewajac ulice i podjazdy w najnizej polozonych miejscach. Do ludzi nie dociera, nawet tych zalewanych. A my nawet patio mamy ulozone bez podsypki, zeby woda mogla krazyc. Fakt, trzeba czesciej plewic Basenik corka miala, ale taki mniejszy niz wiekszy, a woda z niego szla praktycznie co do kropli pod rosliny. W zeszlym roku zrezygnowala sama z kolejnego wypelnienia basenu, bo w starym zaczely sie mnozyc glony, zeby nie zuzywac niepotrzebnie wody, ale ona jak myje zeby, to tez zakreca wode
Generalnie staram sie sadzic rosliny odporne na susze i jednoczesnie na zimowe zalewanie, ale to nie jest prosta sztuka, ciagle testuje. No i niestety, podlewam, bo czuje sie odpowiedzialna za rosliny, ktore mam. Jakis kompromis, chwilowo nie dam rady wiecej.
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh
U nas podlewam tylko wodą studzienną i deszczówką - dokupiliśmy jeszcze dwie beczki, podstawimy pod rury spustowe.
Dzieci też zakręcają wodę w kranie przy myciu zębów - m jest po takich kierunkowych studiach (zaopatrzenie w wodę) i jest bardzo przeczulony na wszelkie marnotrawstwo wody - cieknąca spłuczka, kapiący kran - to u nas nie przejdzie...
Bardzo mi się podoba pomysł obsadzania pojemników rojnikami. Dobre rozwiązanie na takie upalne lata. Lucy, mąż akuratnie przygotowany na zmiany klimatyczne.
Poppy, oglądam sporo angielskich programów budowlano- ogrodowych. Mój EM, którego raczej te tematy specjalnie nie ekscytują, zwrócił wyjątkowo uwagę, że w budownictwie jednorodzinnym praktycznie nie używa się tam nieprzepuszczalnych nawierzchni. Nawet w tych "bogatszych" rezydencjach.
W zabudowie szeregowej i miejskiej pewnie nie da się całkowicie uniknąć betonu i asfaltu, ale można zacząć myśleć o czynieniu tego z umiarem.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
My wciąż w ogrodzie niestety korzystamy z wody wodociągowej, ale ostatni rok, mam nadzieję. Chcemy kupić zbiorniki na wodę deszczową i wykopać studnię głębinową. Niestety, na piaszczystej, przepuszczalnej glebie podlewanie jest konieczne jeśli rośliny mają przetrwać. W tegoroczne upalne lato nawet moje juki zaczęły żółknąć... Staram się jednak podlewać więcej a rzadziej, tak by rośliny głębiej się korzeniły w poszukiwaniu wody. To jednak trudne przy bylinach...
Ze względu na usytuowanie domu mam spory podjazd. Żwirowy. Przepuszczalny. Chociaż tyle.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
ja w tym roku testuje na mega upalnym froncie nie rojniki, a rozne sedum,okrywowe, z tymi malymi bialymi begoniami. Na razie ok. Wczesniej padly nawet pelargonie podlewane i 2x dziennie, i prawie wykonczylam drzewka laurowe.
Prawnie nie powinno sie uzywac innych powierzchni na podjazd, jak tylko przepuszczalne. W praktyce jednak jest zupelnie inaczej W moich okolicach sasiedzi wylewaja sobie cement barwiony w masie, w ksztalcie kostki, ma nie byc laczen, zeby nie trzeba bylo odchwaszczac
Przedmiescia i miasto rzadza sie swoimi prawami, wiadomo, ze jak ktos wylal beton lata temu, to go bedzie mial, drogo kosztuje usuniecie, chociaz my wyrabalismy kilkanascie metrow tego z ogrodka z tylu. Plus byl taki, ze nie bylo pod spodem gruzu, a czesto jest. Co do bogatszych domow, niekoniecznie az rezydencji, to wlasnie, zwlaszcza tam, uzywa sie przepuszczalnych powierzchni, najczesciej zwiru, czasami utwardzonego, zazwyczaj jest chociaz pas zieleni jakiejkolwiek. Czesto tez, te bogatsze ulice (ale biedniejsze tez, to zalezy od zabytkowosci domow) maja tez status ochronny, wiec tam nie mozna zlikwidowac przedogrodka i przerobic na podjazd, trzeba uzyskac zgode na podciecie drzewa, nie mowiac o wycieciu itd.
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh