Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Bingo!
"Grupa polskich katolików wykupiła całą stronę we włoskiej gazecie „La Repubblica”, by zamieścić tam apel do papieża Franciszka. "Odbuduj nasz Kościół" - proszą."

W Rzymie się modlą w ich intencji.
Jak sądzisz? Coś się zmieni?

Może dodać nam sił. Ale nasz Kościół musimy zmienić my. Nikt za nas tego nie zrobi. Tylko niestety kompletnie nie mam pomysłu jak to zrobić.

Niezależnie od tego czy jesteśmy wierzący czy nie, czy jesteśmy praktykujący czy nie, Kościół jest ważnym elementem naszej, polskiej tożsamości.
Dlatego myślę, że na polskiej scenie politycznej potrzebna jest osoba, która jest silnie z Kościołem związana, ale z Kościołem otwartym, a nie z Kościołem wykluczającym.

Mary napisał(a)

Dlatego myślę, że na polskiej scenie politycznej potrzebna jest osoba, która jest silnie z Kościołem związana, ale z Kościołem otwartym, a nie z Kościołem wykluczającym.

a ja myślę że Kościół powinien być całkowicie oddzielony od polityki! i powinien zajmować się duchową strona wszystkich ludzi a nie wpływać na rządzących

Obawiam się, że nie w tym kraju, Kamila.

UrsaMaior napisał(a)

Obawiam się, że nie w tym kraju, Kamila.

niestety wiem

nasz myslenie jest tylko życzeniowe i tak nic z tym nie zrobimy. dopoki ludzie beda akceptowac taki stan rzeczy mozemy sobie jedynie pogadac. na cale szczescie jeszcze przymusu obowiazku koscielnego nie ma. jednak nie trudno zauwazyc, ze spoleczenstwo sie starzeje a mlodszego narybku coraz mniej do kosciola zachecic. wiec sam kosciół (instytucja) powinien robic wszystko by sie zmienic. z lekka utopia no nie?
jakos kiedys zdrowiej bylo kiedy religia byla na plebani, ksidz byl autorytetem i myslal o wierze a nie zeby napchac sobie kabze. a i tez zle nie mial. oddzielenie kosciola od panstwa to podstawa.
a swoja droga słowa bóg, honor, ojczyzna, symbol Polski walczącej, mocno sie zdewaluowały ostatnio.

Jakiś czas temu jechałam za samochodem, który miał na zasyfionym zderzaku symbol PW, a obok napis o jakiejś Sashy Grey i tym, co ona robi najlepiej. Sprawdziłam w domu, to aktorka porno. To zestawienie było wręcz obelżywe. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia...

o, to to własnie

Mary napisał(a)

Może dodać nam sił. Ale nasz Kościół musimy zmienić my. Nikt za nas tego nie zrobi. Tylko niestety kompletnie nie mam pomysłu jak to zrobić.

Nie chodzić. Jak nie będą mieli nic na tacy, staruszki wymrą, to zaśpiewają inaczej. Może...

Ja przestałam, kiedy okazało się, że w każdym kazaniu mam komentarz do aktualnej sytuacji politycznej. W sytuacji optymalnej - ale nie u nas, wiadomo... - wierni powinni być opodatkowani na rzecz kościoła. Każdego. I tylko oni. A nie dotacje od rządu. Wtedy widać dokładnie, jaką mają siłę przebicia.

Nic, dziewczyny, trzeba dalej robić swoje. Jak nie romantyzmem, to może pozytywizmem coś zmienimy

Datki na kościół powinny być rozwiązane tak jak w Niemczech - każdy w rozliczeniu rocznym przekazuje jakiś tam procent na wybrany przez siebie kościół.
Ja przestałam chodzić do kościoła dawno temu. Po pierwsze dlatego, że ta polityka w kościele doprowadzała mnie do szału a po drugie - podczas spowiedzi ksiądz powiedział, że dla mnie miejsca w kościele nie ma bo jestem po cywilnym rozwodzie, drugim cywilnym ślubie i ośmielam się sypiać z drugim mężem. Gdybym nie sypiała to co innego. I nie chodzi mi tu o nieudzielenie rozgrzeszenia, bo nie oczekiwałam rozgrzeszenia ale właśnie o wyraźne powiedzenie, że dla mnie miejsca w kościele nie ma tak długo jak będę żyć z moim drugim mężem. A zamierzam żyć z nim najdłużej jak się da.