Jutrzejsze święto uczciłam dzisiaj. Sporo pracy, ale z efektów jestem zadowolona.
Kilka dni temu wyprowadziłam na prostą warzywnik. Skopałam, co było do skopania, odświeżyłam kanciki.
oś widokowa na zachód
i na wschód
Wczesnym rankiem odwiedziłam lokalny ryneczek. Można tam nabyć różniste sadzonki.
Ceny w porównaniu z zeszłym rokiem wzrosły o 25%. Sadzonki pomidorów po 3 zł za sztukę. Na szczęście te mam z własnej hodowli. Uzupełniłam zapasy sadzonek.
A potem posadziłam selery, pory zimowe i letnie, brukselkę oraz jarmuż. Zielony wykiełkował i urósł przyzwoicie. Ten fioletowy jest bardziej wybredny. Z kilkunastu wysianych nasionek wzeszły dwa.Wysiałam pierwszy rzut fasolki szparagowej.
Wystarczyły dwa dni ciepła, żeby wreszcie pokazały się wysiane miesiąc temu warzywa. Na wierzchu jest już rukola, szpinak,rzodkiewka, bób i groszek. W prognozach nie widać przymrozków. Może zaryzykuje za kilka dni z siewem ogórków i cukinii.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz