Skoro nie rozkminiają myślowo.. to nie mają problemów
Trudności i wyzwania to nie problemy. Ludzie tylko tak na to patrzą... jakoś krzywo
Mrówka pokonuje i idzie dalej. Bez zbędnych zabiegów myślowych, które dodatkowo jeszcze włączają (o zgrozo!) emocje! Bądźmy jak mrówki!
Hahahaha!
Ciekawe co piszesz. Ja mam jednak problem z tym, że np. podług tej idei „białym” nie wolno nosić dredów na głowie, bo to zawłaszczenie kultury ludzi pochodzących z Afryki, czarnych. Nie wiem, czy to określenie w PL jest dozwolone. Tutaj tak.
Pewnie jest to to wypaczenie o którym piszesz.
Eeee, problem/trudność/wyzwanie - to wg mnie tylko semantyka. Może są jakieś drobne różnice w definicjach ale z grubsza chodzi o to samo . Tak by do tego prawdopodobnie podeszła mrówka .
Z tym myśleniem to wiesz jak jest... każdy używa do czego chce lub potrafi
Haha, z tym myśleniem to cięzko u niektórych ludzi Niektórzy chyba nie potrafią myśleć, przykładowo skrócony dialog z klientem:
Ja: Po wsadzeniu krzewu do ziemi proszę mocno podlać i troszczyć się zwłaszcza w tym roku o stałą wilgotność w glebie.
Klient: Tak? A dlaczego? Przecież w lesie drzewa rosną bez podlewania.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
No nie.
Trudność/wyzwanie - myślę tylko o tym jak rozwiązać, rozwiązuję i zapominam.
Problem - rozmyślam że go w ogóle mam, co on powoduje, jak go rozwiązać, co się stanie jak nie rozwiążę, rozwiązuję ale dalej go wspominam, opowiadam ludziom, że go miałam... itp
A ludzie teraz nie mają trudności i wyzwań.... ludzie mają teraz same problemy.
Mrówka nie rozmyśla dlatego nie ma problemów
W określeniu białoskóry czy czarnoskóry nie ma oceny ani historycznie pejoratywnego kontekstu, zatem jest normalnym określeniem . Natomiast pojawia się pytanie, po co używać tych określeń poza tymi faktycznie istotnymi, np. rysopis podejrzanego .
Mówiac o wypaczeniach miałam natomiast na myśli to, o czym pisała Hania - bywa, że z kultury włączającej robi się potwór o przeciwnym biegunie i zamiast włączać wykluczamy np. te kobiety, które chcą być inżynierami, a nie inżynierkami .
Pamiętam burzę, jaka rozpętała się, gdy pani Witek zaprotestowała, że nie jest marszałkinią, a marszałkiem. Zarzucano jej wykluczanie kobiet i wstecznictwo. A to ci, którzy to pisali myśląc, że są inkluzywni, byli tej inkluzywnisci zaprzeczeniem. Ma prawo (a właściwie miala - czas przeszły, na szczęście!!) nazywać siebie marszałkiem. A my mamy obowiązek to uszanować.
Rozumiem, że to Ty nadajesz tym określeniom taki sens... Mówi sięczęsto, że dla niektórych ludzi wyzwania to problemy a dla innych problemy to wyzwania. Dla mnie różnica pomiędzy wyzwaniem a problemem tkwi w ładunku emocjonalnym - problem to negatywne emocje a wyzwanie - pozytywne.
Tak! Stąd popularne w korpo zamienianie słowa problem na słowo wyzwanie .
Idąc do szefa nigdy nie mów, że jest problem, ale że stoisz oto przed hurra! wyzwaniem .
Słowa mają znaczenie ogromne, właśnie dlatego, że mają swój ładunek emocjonalny (lub ukryte znaczenie czy kontekst).