Magarko, Patrycjo, Moniu i Zuzanno, na moim bobie też na początku maja była mszyca. Tradycyjnie, jak co roku. W opryski już się nie bawię, bo te ekologiczne niewiele dają, a Mospilanu w warzywniku nie stosuję, a w ogrodzie ozdobnym używam go sporadycznie. Kiedyś na mszyce stosowałam oprysk z coca-coli z dodatkiem mydła potasowego. Z tego, co pamiętam wykazał się nawet skutecznością. Nie miałam na stanie coli, więc zastosowałam sposób Ewy/Andy, czyli spłukiwanie mszyc wodą. Zwykłe polewanie łodyżki niewiele daje, bo te cholery są mocno przyssane. W jednej ręce trzymałam pistolet z wodą, a drugą delikatnie przesuwałam wzdłuż łodyżki. To było przed moim wyjazdem, a kiedy wróciłam po 10 dniach bób nieco zmężniał i mszyc już nie było.
Teraz łodygi prezentują się tak
Wydaje mi się, że trzeba odpowiednio szybko wzmocnić pędy bobu. Mszycom najbardziej smakują te młodziutkie, wiotkie. Swój bób podlewałam gnojówką z pokrzyw.
Reszta warzywnika, póki co, jest w niezłej formie. Upraw w tunelach i szklarniach nie przeskoczę, ale jak na uprawę w gruncie, po przymrozkach i suszy, źle nie jest.

Dzisiaj była zupa krem na bazie cebulki, ryżu, zieleniny (liście jarmużu, natka, listki pora, lubczyk). Po zmiksowaniu dodałam surowe ziarenka zielonego groszku. Poza ryżem wszystko było z własnej uprawy.
koper, fasolka szparagowa, w tle ogórki
por, seler, w tle buraczki
fasola tyczna
dynie i cukinie
pomidory
Kosiłam dziś trawę i ścinki wysypałam pomiędzy pomidorami. Gleba nie będzie tak szybko obsychać, a chwastów będzie mniej.
Byłam już na okolicznych ugorach. Zerwałam dwa 25l wiadra skrzypu, zalałam go wodą. Idą upały, więc za parę dni mikstura będzie zdatna do użycia.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz