Czytałam ostatnio o tym -20 u Ciebie i nie dowierzałam. Sprawdziłam pogodę na 45 dni w swojej miejscowości. Nic drastycznego poniżej -6 nie planowali. Jakie moje zdziwienie dziś rano gdzie jest -10, a odczuwalna -16 stopni.
No właśnie; cebulowe wymuszają wcześniejsze rozpoczęcie cięcia. Raz, że łatwo je zdeptać podczas manewrowania przy cięciu tego, co rośnie w ich pobliżu, a dwa, że źdźbła traw (rozplenic) często przysłaniają te cebulowe listki i uniemożliwiają dostęp do słońca.
U Ciebie w ogrodzie chyba jest większy przestrzał. Wiatr i zimno mogą się rozchodzić bez przeszkód. U mnie zabudowa jest ciaśniejsza, działka niewielka, ze wszystkich stron otoczona szczelnym żywopłotem. Chyba jest przez to zaciszniej. Wczoraj było na tyle ciepło, że nie chciało mi się ponownie zakładać czapki, która zahaczyła się o gałęzie drzewek w sadzie. Wczesnym popołudniem w słońcu było nad wyraz ciepło; nawet na polnych dróżkach.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
U mnie dużym plusem ostatnich dni jest brak podmuchów wiatru. Minusem jest to, że powietrze jest mocno zanieczyszczone. U mnie w tym sezonie też prace przebiegają niespiesznie. Trudno mi wejść na wyższe obroty. Musze się chyba przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Kiedy ze 12 lat temu odkryłam to forum, to panowało na nim przekonanie, że wszystkie trawy tnie się dopiero w maju, zwłaszcza rozplenice i miskanty. Uznawano je za wyjątkowo egzotyczne i zastanawiano się, czy ich nie okrywać na zimę.
Miałam to szczęście, że w necie znalazłam film z jakiegoś ogrodu pokazowego z trawami. Prezentowali w nim kiedy i jak robią cięcie trawom. Zaczynali w grudniu. To mnie zachęciło do powtórzenia tego u siebie. Od 10 lat styczniowo- lutowe cięcie nie uśmierciło żadnej trawy. W kwietniu i w maju mam już tak zarośnięte rabaty, że cięcie traw w tym terminie, tylko by je zdewastowało.
maj
kwiecień
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Hej Haniu . Powoli budzę się do ogrodowego życia. I przymierzam do cięcia różności przy pierwszej sprzyjającej okazji. Muszę to robić sukcesywnie bo inaczej padnę .
Nie boję się wczesnego cięcia odkąd przy szczeniakach musiałam przyciąć rozplenice w grudniu bo łobuzy siedziały sobie na nich jak na poduszkach i wszytskie były skołtunione i powygniatane. Wszystkie rozplenice żyją i mają się dobrze.
Pewnie zacznę od hortensji bo z trawami więcej roboty ze sprzątaniem i pomoc eMa jest niezbędna, żeby się nie zajechać.
W nocy miałam przymrozek do -5, a teraz słoneczko podbiło temperaturę do +5. Wiatru nie ma. Zbieram energię do cięcia hortensji na froncie. Coraz więcej czasu poświęcam zbieraniu się do robót niż samej pracy. Stosik gałęzi do zrębkowania nabiera wielkości. Te przymrozki i mrozy teraz nie wzbudzają moich emocji. Gorzej, gdyby zdarzyły się w kwietniu; tak jak rok temu.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Mnie te anomalie pogodowe już przestały dziwić. Skompletowałam garderobę na wszelkie okoliczności pogodowe. Najgorzej radzę sobie z upałami w okolicach 30 stopni i więcej. Wszystkie inne wariacje pogodowe jakoś udaje mi się znosić bez szwanku.
Wczoraj słoneczko tak przyjemnie grzało, że miałam ochotę wyciągnąć leżak i powylegiwać się jak narciarze na Gubałówce. Sąsiadka z wypadów na narty zawsze przyjeżdżała opalona.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
W prognozy na 45 dni trudno mi uwierzyć. W te tygodniowe już bardziej, choć i one z dnia na dzień się zmieniają. Raz mi pokazuje -22, kolejnego dnia -16, a kończy się zwykle na -10. Niewątpliwie jednak nadchodzi kilkudniowe mocniejsze ochłodzenie. W górskich dolinach może być silny mróz.
Zamiast zamartwiać się ewentualnymi mrozami, skupiłam się na pierwszych kuwetkowych wysiewach. W pudełeczkach wylądowały nasionka jarmużów, selera korzeniowego i naciowego i trzech odmian pora. Za miesiąc wysieję pomidory, a w połowie kwietnia cukinie, dynie i bazylię.
Nie bawię się w wysiewy groszków, bobu, buraczków. Dla mnie to trochę bez sensu. One tak szybko kiełkują w gruncie i szybko nadają się do podjadania, a utrzymanie w formie domowych wysiewów wymaga sporych nakładów pracy i kosztów.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Zaglądam systematycznie do Twojego wątku i cieszę się, że dziewczynom udało się Cię skłonić do aktywnego powrotu na forum.
U Karoliny była kiedyś dyskusja na temat bezrefleksyjnego przywiązywania się do pewnych zachowań. Czasem warto wyjść poza utarte schematy. U mnie było to jesienne cięcie róż i większości bylin oraz zimowe cięcie traw. Sprawdziło się, strat nie było, więc można kontynuować.
Trawy tnę specyficznie. Nie używam pił, spalinowych i elektrycznych nożyc. Po takim cięciu dłużej trwa sprzątanie niż cięcie. Trudno też potem te długie badyle zapakować do worków bio.
U siebie miskanty od razu tnę jednoręcznym sekatorem na 10-20 cm kawałki i wrzucam je do pobudowlanego wiadra, a potem łatwo przesypuje się do wora. Rozplenice i inne trawy są na tyle miękkie, że nie trzeba ich ciąć na kawałki.
U mnie do ogrodowej pracy są tylko dwie ręce. Dobrze, że masz pomoc.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Zaangażowanie eMa w coroczne cięcie miskantów jest warunkiem ich posiadania w aktualnej liczbie. Brak zaangażowania oznacza eksmisję przynajmniej połowy .
A co do cięcia miskantów - ja wolę jednak związać w snopek i upitolić nożycami elektrycznymi. Potem takie snopki wywozimy w całości na pszok i po sprawie.