Gosiu, nic nie piszesz? Cisza u Ciebie na wątku
Ostatni wpis był jak coś cię ukąsiło, był szpital, czy coś poważnego się stało?
Napisz, daj znać że wszystko w porządku.
Podziwiam cięcie olbrzyma, nie wiem jak Ty to robisz, jak dostajesz się do środka żeby go ciąć?
Dziewczyny kochane, dzięki za odwiedziny... i miłe słowa. Takie miłe gesty zawsze dodają choć trochę wiary w sens tego co się robi
Wypadałoby jeszcze Was przeprosić - co czynię bijąc się w pierś - goście zaglądają a gospodyni brak...
Mirka, długo nie pisałam bo jakoś trochę odechciało mi się tego mojego "ogrodniczkowania" Takie tam różne okoliczności, ale nie ma co tutaj smutków wylewać. Natomiast na O. często zaglądałam, zwłaszcza do swoich ulubionych wątków, ale tak cichutko nie zostawiając śladu. Oj do Ciebie bardzo często zaglądałam podziwiając Twój piękny ogród Szczególnie wzdychając do hortensji i powojników
No jestem Mira Tak cichcem i Twój ogród kontempluję, a że z reguły prawie nocną porą zaczynasz swój spektakl to i przed snem zerkam co tam nowego u Ciebie Taki miły akcencik na koniec dnia...
Tak więc dziewczynki kochane trochę poczułam się wywołana do tablicy i postawiona do pionu więc jestem Wprawdzie trochę zniechęcona różnymi sytuacjami i zmęczona (w pracy 300% normy) i nieczasowa na maksa....
Jakieś fotki by się przydały ale z ostatniego czasu niewiele ich i takie chyba jakieś byle jakie. Mus przejrzeć i uporządkować
Fotki wprawdzie aktualne ale nie z ogródka ale... z kuchennej półki dekoracje okołoogrodowe
ten bukiecik może już nie pierwszej młodości ale już ponad 3 tygodnie tak sobie stoi w kuchni
Basiu (BasiaLT), Kasiu (Kasia_CS), Jolu (jolanka), Aniu (anabuko1), Basiu (basia3012) dziękuję za miłe słowa Lubię ciąć - zwłaszcza bukszpany. Póki co u mnie buksy bez ćmy, choć nie wiem czy poradziłabym sobie z przeglądaniem i pryskaniem tych największych.
Asia cieszę się, że hortki przetrwały i nawet coś tam pokazały, że potrafią kwitnąć Ciekawa jestem czy kwitły u Ciebie na różowo czy bardziej niebiesko. Jestem pewna że jeżeli będą miały odpowiednie zakwaszenie to będą niebieskie. W jednej donicy miałam ukorzenioną 2-letnią sadzonkę i kwaśne podłoże - kwitła na niebiesko. Też podejrzewam że to może Otaksa
Jutro w planie resztę cebulowych posadzić i co się da uporządkować po ostatnich trochę chaotycznych przesadzaniach. A przesadzanie to skutek totalnego spustoszenia jakie poczyniły nornice na rabacie wzdłuż ogrodzenia. Ale o tym innym razem może...
Witaj Najpierw przeczytałam gdzieś o tym jak tniesz perukowca, a potem obejrzałam cięcie bukszpanowego poootwora! Zostaję Twoją fanką! Na widok czegoś tak doskonałego, no po prostu języka w gębie zapominam! Jak tylko wrócę, przeczytam wszystko od początku. Niewiele tego, ale ja mam podobnie, dużo lat- krótki wątek
Współczuję walki z ryjącymi, w tym roku się poddałam, ale niedoczekanie!
Witaj Zaszczyt dla mnie spory gościć w moich skromnych progach właścicielkę tak pięknego ogrodu. Nie raz pełna zachwytu spacerowałam po Twoich ogrodowych pokojach.
To ewidentnie moje klimaty!
A mój wątek chudziutki, traktuję go jak taki trochę pamiętnik ogrodowy
Gosiu, smutki poza ogrodowe, ech kto ich nie ma
Zyczę Ci aby było ich jak najmniej.
Ja też miałam przesyt ogrodem, szczególnie mnie to dopada w lipcu, kiedy wszystko czerwcowe przekwita. W ogrodzie nie ma już tej soczystości zieleni, zaczyna się upalne suche lato. Kwiaty letnie mnie już tak nie cieszą jak wiosenne. Róże zaczynają chorować itd..
Teraz trzeba jakoś wytrwać do wiosny, zdrowie trochę podreperować aby nam starczyło go na kolejny sezon
Ech, tak to jest z tymi smutkami Mirka ale u Ciebie latem równie pięknie jak wiosną. Masz tak bujne hortensje ogrodowe i cudnie z nimi skomponowane powojniki że wzroku oderwać od nich nie można
U mnie ten sezon ogrodniczy był wyjątkowo byle jaki. Wiosna wystartowała dość wcześnie ale kwiecień-maj-czerwiec był wyjątkowo zimny i bardzo mokry. Praktycznie nie było szans cokolwiek zrobić w ogrodzie. Tyle miałam nasadzonych tulipanów a ich kwitnienie było krótkie, w zimnicy i deszczu. Większość ledwo co zakwitła a już niszczył je deszcz.
Końcem czerwca nastały szalone upały i niesamowita susza i tak praktycznie przez całe lato. Temperatura utrzymywała się w okolicy +30 a bywały i dni kiedy było +36 w cieniu. Nie było szans pracy w ogrodzie. Dopiero późnym popołudniem w ruch szły konewki i podlewanie tego co najbardziej konieczne. Rośliny przypalało słońce i co delikatniejsze starałam się już rano okrywać cieniówką i taka była radość patrzenia na nie.
Susza i upał nie przeszkadzały natomiast chwastom. Wyjątkowo w tym roku wszędzie szalała chwastnica. Najbardziej w warzywniku. Praktycznie to co zasiałam i nawet ładnie wzeszło nie miało szans przetrwania bo zaraz pojawiał się gęsty kożuch tego cholerstwa. Plewiłam podważając każdy chwaścior łopatką żeby nie uszkodzić nikłych korzeni i wybrać w całości. A i tak po 2 tygodniach znów było zielono.
Jak by tego było mało na rabatach pojawiły się nory i ciągnące się pod roślinkami długie korytarze. Widziałam jak niektóre rośliny w oczach marnieją bo jak się później okazało wisiały prawie w powietrzu i do tego z mocno obgryzionymi korzeniami.
Gdy we wrześniu nastały wreszcie normalne temperatury to zaczął się sajgon w pracy a początkiem października przyszedł mróz -7 stopni i ściął wszystko. Ech i taka dola "ogrodnika"
Ale hortkę Twoją wyszukałam i się pochwalę, że dbam o nia jak tylko potrafię najlepiej