Z wielką przyjemnością poczytałam. Linkowane ogrody oglądam sobie (wirtualnie, niestety) od dłuższego czasu. Spilsbury Farm bardzo mi się podoba. Bardzo. Ale wracając do rzeczywistości napiszę tak. Przestrzeń, umiejętności (rozumiane jako wręcz wizjonerskie), pieniądze mimo wszystko też i czas! Asiu, kiedyś rozmawiałyśmy już o drzewach w naszych ogrodach, o dużych drzewach i wielką obawą przed nimi. Także, moje zdanie znasz (jest takie jak Twoje). Grodzenie, szczególnie siatką. Mam takowe na swoim sumieniu. Niestety. I to nie z mojej admiracji dla siatki, lecz konieczności, że się tak wyrażę sąsiedzkiej. Proza życia mnie pokonała i moje wyobrażenie o niegrodzeniu siatką legło w gruzach dość szybko. Piszesz,zasadzi dwa dęby...z myślą o przyszłych pokoleniach.. Ja jednak chciałabym się cieszyć już trochę. Teraz. Czy ja wiem, co moi potomni zrobią? I nie chodzi mi o wycinanie (akurat mamy takie samo zdanie na temat niepotrzebnej i bezmyślnej rzezi drzew, co w Opolu przyjęło staszne rozmiary, mimo naszych protestów). Może nie będą chcieli tego miejsca, które ja zdążyłam już tak pokochać? Zdaję sobie również sprawę, że najzwyczajniej w świecie linkowane ogrody, po prostu mogą komuś ekhm ekhm "nie leżeć". Bo wszystkie one mimo genialnego zaplanowania (a właściwie właśnie dlatego), są na swój sposób swobodne i niewymuszone. Ja niespecjalnie czułabym się w przyciętym w kancik ogrodzie, z przyciętymi w kancik roślinami. Ale może ktoś potrzebuje do komfortu życia właśnie tak?
Jolu, Kasiu - oglądanie takich ogrodów na ekraniku telefonu to po prostu zbrodnia. Całe szczęście - długi weekend zbliża się wielkimi krokami, więc będziecie miały czas się delektować
Romciu - Twój wpis zasługuje na dłużą odpowiedź, więc poczeka do jutra
Wiesz, prozę życia i konieczność różnych kompromisów rozumiem doskonale.
Gorzej, jak ktoś uważa, że taka siatka jest ładna. Właśnie przy okazji grodzenia naszej działki letniskowej miałam taką sytuację. Po prostu widziałam w oczach to zdziwienie "o co, do jasnej ciasnej, mi właściwie chodzi?! co mi się nie podoba?! siatka ładna, tania, porządna, jezioro przez nią widać, przed złodziejem osłoni (ekhm - tu zachowam swoje zdanie) - czego chcieć więcej?!".
Romciu, on sadził dwa dęby, bo spodziewał się, że mu dwa dorosłe drzewa w niedługim czasie wypadną. Drzew na działce miał ogólnie niemało. Jakby miał goły plac do zagospodarowania, to zapewne miałby inne podejście
Ja myślę, że tutaj wchodzi jeszcze w grę coś, co Megimoher określa jako kontekst miejsca. Co innego sprawdzi się na nowowybudowanym osiedlu pod miastem, a co innego np.: na siedlisku z poniemieckimi zabudowaniami.
Wracając od tych dywagacji do swojej działki, a trzymając się nadal tematu drzew:
Moje trzy lipy.
Każda na innym etapie ulistnienia.
Ta z lewej zawsze była najładniejsza: najdłużej miała liście (i wiosną i jesienią), najobficiej kwitła. Środkowa i prawa zawsze odstawały.
Ale w tym roku widać wyraźnie, że środkowa najgorzej sobie radzi.
Podejrzewam, że ucięcie jednego korzenia przy okazji układania krawężników jej nie pomogło.
Coraz bardziej liczę się z tym, że trzeba się będzie z tą lipą pożegnać za parę lat. Tylko co z dziurą pomiędzy dwoma lipami? Przez którą pięknie widać ten żółty blok w oddali?
Zostawić z nadzieją, że za ileś (naście?) lat lipy się połączą, czy próbować coś tam wcisnąć?
No zbrodnia, wiem.
A w długi weekend ma padać??? Bo jak nie to ja będę szpadel oglądać .
Doba za krótka jest . A może jak w dowcipie - w nocy śpię to mi się zbiera .