tak, wiciokrzew miał być wilczomleczem, a żurawki i carexy są w ilościach "na rozmnożenie". Na wiosnę je podzielę i będzie lepiej.
U mnie wszystkie nasadzenia (oprócz cisów) idą tym trybem.
Nigdy nie wiem, czy dana roślina dobrze się u mnie poczuje, czy nie będzie schła w tych moich piaskach, czy będzie kwitła w cieniu itd. Dlatego najpierw kupuję "na przetestowanie", a jak się sprawdzi, to wtedy mnożę. Tak wychodzi taniej, ale dłużej. Dlatego po dwóch latach mam ciągle dziury w rabatach
A kocimiętkę aktualnie bym raczej ograniczała niż dodawała, bo jednak ten pokrój ma nieciekawy Ale nic nie jest jeszcze postanowione.
Ty masz tą Walkers low, prawda? Bo ja też ją kupiłam (na rozmnożenie jedną, a jakże ) od razu ją podzieliłam na 2 i mam nadzieję, że wiosną na kolejne 2 dziabnę.
Ale kupiłam też 2 sztuki Purple haze (jeszcze mniejsza jest), więc w razie czego, jak już pomnożę i okaże się mała, to się w będę mogła podzielić
Asiu Twój sposób mi się podoba najpierw sprawdzanie pozniej rozmnażanie ja np nauczyłam się na bukszpanach które przesadzał mój mąż jak byłam w ciąży z 30 krzaków nie został ani jeden wszystkie padły bo za głęboko posadził i uwaga obsypał ziemią dookoła miały jak w bunkrze także tego to co sobie rozsadzam to jest w żłobku na końcu działki gdzie jego ręce nie sięgną
____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
Bo np.: na lipowej tego miejsca wcale dużo nie zostało W tym roku powinno już zniknąć.
A pustki pod świerkami (bliżej pnia) to chyba tylko bluszcz hedera jest w stanie zapełnić