A no właśnie, bo ja zamieszałam, a Wy byłyscie już ugadane dużo wcześniej - Asiu, to ja czekam na info czy bierzesz Młodego jak nie, to sprawa prosta - damy radę wszystkie razem a jak tak, to jedźcie razem z Iwonką jak już dawno ustaliłyście, a ja poczekam aż eM wróci z wojaży swoim autkiem dotrę później (oby się towarzystwo jeszcze nie rozchodziło, haha! )
Potwierdzam zlot czarownic planowany na 12:30,wszyscy mile widziani, jak sa jakieś czające się to się ujawnić proszę.planowana pizza i napoje (mogą też być wyskokowe dla nieprowadzących)jak chcecie słodkie to przywieść proszę.
Pogoda ma być tylko koło 15 deszczyk przelotny(jak mnie oszukali bedziem bić).W amoku jestem ,Iwonka wysoko poprzeczkę ustawiła
Czuję się zaproszona, w każdym wątku osobno, hi, hi..
Słodkie przywiozę i dodatkowego gościa, jak zapowiadałam Małżonek nas przywiezie, to może i jakieś wyskokowe powącham A pizzę to ja pasjami... No ale nie jedziemy tam się objadać i opijać. No chyba że twój ogródkowy sukces opijać To jestem absolutnie "ZA"
ps. Jak już stworzysz jakąś listę obecności to daj znać ile duszyczek będzie, bo nie wiem jak duże zapasy przywozić. Każda się odchudza, włącznie ze mną... ale to bez związku
To właśnie największy problem z tymi zlotami: gospodyni przez tydzień tyra w ogrodzie. Ale trudno. Moja masochistyczna potrzeba oglądania pięknych ogrodów przykrywa wszelką empatię.
Ale możesz zostawić mi kawałek rabaty do wypielenia, przynajmniej taki pożytek będzie z tej wizyty
Chyba jednak nie dam rady.
Okazało się, że mąż zapisał młodszego na turniej tańca, więc trzeba jechać i dziecię oklaskiwać. Będę się spieszyła z powrotem, więc pojadę swoim samochodem.
Na zawał zejdę przez was. Ja się mocno nie spinałam bo czasu mi zabrakło ;( Ale prawda taka, że w tym roku już od lutego co weekend coś było w ogrodzie zrobione bo pogoda dopisywała. Zaletą małego ogrodu i gęstego sadzenia - chwastów nie było widać )) bo szansy nie mają zbyt dużej, aby się przebić. Ale są.
Ja jakąś sałatkę zrobię. Bo jak patrzę na te słodkości co Lucy pokazuje to od razu mam 10 kg więcej ;(
Jeśli chciałaś pocieszyć Anię, to Ci się chyba nie udało
Twój ogródek wyglądał, jakbyś z lupą i pęsetką po nim chodziła
Ja też w tym roku wyjątkowo wcześnie zaczęłam sezon (co się zresztą na nas zemściło, bo za bardzo się pośpieszyliśmy z wertykulacją trawy), za to teraz mam przestój, a w maju zawsze było mnóstwo roboty
A jeszcze wracając do hortensji, to znalazłam to zdjęcie i od razu przypomniało mi się, co mnie denerwowało w limkach i dlaczego szukałam zamiennika.
W sensie, że mają i białe i ukolorowione kwiatostany jednocześnie? A wiesz, że nie pamiętam? To by chyba znaczyło, że nie miałam takich atrakcji u swoich.