u mnie w ogrodzie spojnosci nie ma na stowe, jest duzo roslin za to sa powtarzalne ale tez wyjatkowe. mnie sie podoba. jedno co schrzanilam to kolorystyke, ale powolutku i to naprawiam. Chociaż kilku niebieskich iglakow juz nie wysadze, musza sie jakos skomponowac z zielenia. dodam im niebieskie i rozowe kwiaty do towarzystwa. w nowym ogrodzie juz na to zwroce wieksza uwage ale gatunkowo nie zamierzam sie ograniczac. jeden zbiera znaczki inny rosliny i buty mnie bardzo odpreza i cieszy wewnetrznie stan posiadania.
Ja nie byłabym w stanie się ograniczyć do kilku lub kilkunastu gatunków. Jestem typem zbieracza i dobrze mi z tym
Uwielbiam, jak co chwilę coś mnie zaskakuje czy zachwyca. I jak rośliny powtarzają się w różnych częściach ogrodu ale niekoniecznie w tej samej odmianie a bardziej gatunku, kolorystyce, fakturze, kształcie. Czasami wystarczy powtórzenie jednego z tych elementów w różnych częściach ogrodu. I taki ogród też może być spójny mimo mnogości odmian. Może dlatego tak bardzo podoba mi się ogród Kwartecikowy
Zbytnie ograniczenie lub wybór zbyt wielu kwitnących/atrakcyjnych roślin tylko w jednym czasie może sprawić, że mały/średni wielkościowo ogród w pewnych okresach czasu po prostu będzie "łysy" i bez życia. Ja coś takiego miałam jeszcze kilka lat temu. Doprowadzało mnie to do szału, że najpierw coś kwitło po całości a potem po całości było już tylko zielone lub łyse. Na razie postawiłam na wiosenne tulipany, czerwcowo-letnie róże a później hortensje. Brakuje mi jeszcze atrakcyjnych jesiennych nasadzeń i ciekawszego szkieletu zimowego ale powoli dokładam trawy i przebarwiające się rośliny. Wciskam elementy zimozielone. Jest lepiej niż było
Jak ktoś ma przestrzeń do kolekcjonowania, to jak najbardziej może. Jak ktoś ma ogród wielkości chusteczki, to nie poszaleje
O, to jest nawet bardziej istotne niż same rośliny. Bo jeśli ma część ogrodu w cieniu, a część na słońcu to siłą rzeczy gama roślinności mu się poszerza
U mnie problem polega na tym, że jak oglądam różne zdjęcia, to naprawdę najbardziej mi się podobają te, gdzie roślinność tworzy jakiś powtarzalny motyw.
Czemu nie? Byłam już tak zniesmaczona tym, że nie mogę ogarnąć tych paru metrów kwadratowych, że w końcu zadałam sobie pytanie "a co by było, gdyby to był czyjś ogród?" (bo mam wrażenie, że lepiej mi wychodzi planowanie cudzych ogródków niż własnego). No i szybko sobie odpowiedziałam: posadziłabym ze dwie hortensje, jednego miskanta i jarzmianki, turzyce przed nimi. I tyle
A mam tam teraz tyle gatunków że ło matko....
W tym temacie sama siebie zaskakuję. Nie uważam się za kolekcjonerkę roślin. Zawsze wydawało mi się, że należę do tych osób, które wolą mieć ładny ogród, niż ładne rośliny. Tymczasem okazuje się, że dokonanie wyboru jest takie trudne....
pod tym sie podpisze. w moim poprzednim ogrodzie tak bylo, ze wiosna kwitlo na fula a potem tylko zielen. i smutno strasznie. dosadzalam byliny, dosadzalam iglaki, dosadzalam jesienne trawy i byliny. koniec koncow ogrod wyszedł swietnie. ale tylko przez to, ze podosadzalam. wczesniej tylko nijaki, bo ograniczylam nasadzenia do minimum gatunkow.
W sumie co ci szkodzi wprowadzić plan w życie na wiosnę? Rabata z jakiegoś powodu ci zgrzyta choć większość z nas zachwyca. Zmień. 2 lata i będzie widać efekt